Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Nowa Cracovia postawiła się Legii

Cracovia - Legia Warszawa 3-3 (1-1)

1-0 Jarabica 35

1-1 Kucharczyk 44

2-1 Suworow 49, karny

2-2 Hubnik 61

3-2 Ntibazonkiza 65

3-3 Rzeźniczak 78

Sędziował Włodzimierz Bartos. Żółte kartki: Ntibazonkiza - Rzeźniczak, Vrdoljak, Borysiuk, Kelhar, Astiz. Widzów 9,2 tys.

CRACOVIA: Kaczmarek - Jarabica, Nawotczyński,  Trivunović, Kosanović -   Ntibazonkiza, Klich, Radomski, Suworow (71 Visnjakovs) - Giza (80 Krzywicki) - Dudzic (90+6 Szeliga).
LEGIA: Skaba - Rzeźniczak, Kelhar, Astiz, Wawrzyniak - Manu, Vrdoljak (56 Cabral), Borysiuk, Radović, Kucharczyk (73 Chinyama) - Hubnik (88 Mezenga).

Całkowicie odmieniona Cracovia zainaugurowała rundę wiosenną ekstraklasy remisem 3-3 z Legią Warszawa. Zespół Jurija Szatałowa z mocnym rywalem podjął walkę, trzykrotnie obejmował prowadzenie i mógł sięgnąć po większą zdobycz. Legioniści za każdym razem wydobywali się z tarapatów, nawet po dramatycznym wypadku Ivicy Vrdoljaka.

 

Marcin Cabaj, Dariusz Pawlusiński i Arkadiusz Baran przed meczem pożegnali się oficjalnie z Cracovią. W składzie na mecz z Legią było już czterech (licząc powracającego Piotra Gizę) z dziesięciu ich nowych następców.

 

Szatałow zaskoczył obsadą bramki. Stanął w niej Wojciech Kaczmarek, a nie jego były podopieczny z Polonii Bytom Szymon Gąsiński. - Ta decyzja zapadła po konsultacji z trenerem bramkarzy - tłumaczył szkoleniowiec. Okazało się potem, że to był dobry ruch. Kaczmarek bronił pewnie - ze szczęściem i instynktem.

 

Dzisiejszy mecz to dla trenera Szatałowa była kontynuacja rozpoczętej jesienią misji, która wielu wydaje się niemożliwa do zrealizowania. Bo jak startując do wiosny z 8 punktami na koncie uratować ekstraklasę? Szatałow wierzy, że mu się uda. Pierwszy mecz pokazał, że Cracovia jest w stanie podjąć walkę o to.

 

Pasy zaczęły spotkanie z Legią z animuszem. Pierwszy strzał zimową wiosny oddał Saidi Ntibazonkiza, ale był tak niecelny, że lepiej go przemilczeć. Akcja z 10 min była pierwszą godną uwagi. Po dośrodkowaniu z lewej z strony Arkadiusza Radomskiego z 8 metrów ekslegionista Giza główkował obok słupka. Legia odpowiedziała niemal natychmiast, zagrożenie, które stworzył Michał Kucharczyk, uciekając lewą stroną Marianowi Jarabicy, wyczyścił w ostatniej chwili Milos Kosanović, uprzedzając Miroslava Radovicia.

 

W 20 min wykazał się po raz pierwszy bramkarz Cracovii. Po prawej stronie pola karnego Jakub  Rzeźniczak manewrował z powodzeniem rywalami, dograł do środka do Michala Hubnika, jego świetny strzał wybił spod poprzeczki Kaczmarek. I znów Cracovia się zrewanżowała. Szturm bramki Legii mógł przynieść bramkę. Giza uderzał z 8 metrów, ale zablokował go obrońca,  poprawka Klicha znów została zablokowana.  Jeszcze Dudzic mógł skończyć sprawę po podaniu Suworowa, ale znów spisali się obrońcy Legii.

 

Cracovia toczyła równą walkę z kandydatem do mistrzostwa, ale mogła pierwsza stracić bramkę w 28 min. Po rzucie rożnym główkował na bramkę Wawrzyniak. Kaczmarek zatrzymał piłkę, wygarniając ją częściowo zza linii bramkowej, ale nawet telewizyjne powtórki nie wyjaśniły, czy futbolówka przekroczyła linię całym obwodem. Prawdopodobnie jednak decyzja sędziego Bartosa, który gola nie odgwizdał, była słuszna.

 

Odważna gra Cracovii przyniosła jej gola. W 35 min Klich dośrodkował w pole karne, Wojciech Skawa nie przechwycił piłki, krakowianie próbowali kilku strzałów, wreszcie w ogromnym zamieszaniu piłkę do celu skierował Jarabica. Jeszcze przed przerwą Legia wyrównała. Rzeźniczak dośrodkował na 5. metr, a Kucharczyk strzałem głową nie dał szans Kaczmarkowi. Do przerwy na stadionie Cracovii był więc remis.

 

Zaraz po przerwie Cracovia objęła prowadzenie. W polu karnym Inaki Astiz podciął Dudzica, za co sędzia od razu podyktował rzut karny. Do Dudzica podawał Ntibazonkiza, który wcześniej pomógł sobie ręką przy przyjmowaniu piłki, ale sędzia tego nie zauważył. Karnego pewnym strzałem w lewy róg wykorzystał Aleksandru Suworow. Skaba wyczuł jego intencje, ale nie zdołał skutecznie interweniować.

 

Ciekawie zapowiadała się tak rozpoczęta druga część spotkania. Legia musiała postawić bardziej zdecydowanie na ofensywę, ale ten plan mogła jej pokrzyżować dramatyczna sytuacja, która nastąpiła zaraz po bramce. W polu karnym Ivica Vrdojlak tak fatalnie wyskoczył i spadł na murawę, że całkiem bez asekuracji runął ciałem, jakby przełamując kręgosłup, jeszcze uderzył głową bez kontroli o boisko. Piłkarz stracił przytomność, udzielano mu przez chwilę pomocy, wreszcie na murawę zjechała karetka pogotowia. Legioniście założono kołnierz ortopedyczny dla zabezpieczenia kręgosłupa i został zabrany do szpitala.

 

Zespół nie dał się tym wydarzeniem wyprowadzić w rytmu. W 61 min goście wykorzystali błąd Jarabicy, który w polu karnym próbując wybić długą piłkę zagraną z prawej strony przez Rzeźniczaka, dosłownie zgrał ją pod nogi Hubnikowi. Nowy nabytek Legii wpakował ją pod poprzeczkę i znów był remis.

 

Ale riposta Pasów była niemal natychmiastowa. Po serii zagrań między Nawotczyńskim, Jarabicą, Gizą, na koniec Ntibazonkiza z paru metrów posłał piłkę do bramki. Pasy w 65 min meczu po raz trzeci objęły prowadzenie i ... cofnęły się, oddając nieco pole przeciwnikom. Ci zaś po raz trzeci wyrównali...

 

W 78 min Wawrzyniak strzelając z rogu pola karnego zmieścił piłkę w lewym górnym rogu bramki Kaczmarka.To było zwieńczenie ładnej akcji  Wawrzyniaka z Cabralem, w której nie zabrakło nawet podania piętą.

 

Przy tym tempie wydarzeń, wynik był więc wciąż sprawą otwartą. W 87 min świetnie zapowiadająca się akcję Cracovii przerwał faulem od tyłu na Dudzicu Borysiuk. Sędzia Bartos łaskawie pokazał mu tylko żółtą kartkę, z rzutu wolnego strzelał celnie Kosanović, ale Skaba sobie poradził. W 90 min (sędzia doliczył 8) Cracovia mogła jeszcze raz objąć prowadzenie, po strzale w zamieszaniu Ntibazonkizy, wybił futbolówkę obrońca Legii, a zaraz potem - po rogu, gdy strzelał Nawotczyński - znakomicie interweniował Skaba.

 

Żywo toczył się mecz w doliczonym czasie, piłka przenosiła się z jednej pod drugą bramkę. W zamieszaniu czyścił swoje przedpole Kaczmarek, z drugiej strony Ntibazonkiza ułatwiał sprawę Skabie, pudłując z 10 metrów.

Tak pełen emocji mecz zakończył się remisem, dając Cracovii nadzieję na kolejne punktowe zdobycze.

st

Zdaniem trenerów:

Jurij Szatałow, Cracovia: - Muszę podziękować drużynie, że w ostatnich minutach docisnęła przeciwnika i próbowała zdobyć czwartą bramkę. Zabrakło niewiele. Po analizie tego spotkania będzie trochę poważnych rozmów z naszą defensywą. Przez cały okres przygotowawczy nie popełniliśmy tylu błędów co dziś. Gra ofensywna to plus, ale w obronie zabrakło mocnych atutów. Nie zastanawiamy się nad punktami. Od poniedziałku będziemy myśleć o spotkaniu ze Śląskiem. W każdym meczu będziemy walczyć do ostatniej minuty i o zwycięstwo. Zawodnicy pokazali, że chcą wygrywać i mam nadzieję, że z każdym spotkaniem będziemy się lepiej zgrywać. Po tym jak zdobyliśmy bramkę, widać było, że zaczęliśmy słabiej grać. Wtedy to Legia strzelała gole. Uważam, że straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Trzy razy obejmowaliśmy przecież prowadzenie. Do idealnej gry ofensywnej jeszcze daleka droga. Wykonaliśmy w niej mniej więcej osiemdziesiąt procent z tego, co sobie założyliśmy.

Maciej Skorża, Legia: - Bardzo dziwny mecz zagrała nasza drużyna. O ile po pierwszym fragmencie widać było, że zespoły przystosowywały się do boiska, o tyle później nabieraliśmy pewności w naszej grze. Popełnialiśmy jednak kardynalne błędy w defensywie. Praktycznie każda, nawet długa piłka Cracovii kończyła się dla nas niebezpiecznie. Cieszę się, że udało się wyrównać jeszcze przed przerwą, bo był to ważny moment. Gol po rzucie karnym postawił nas w trudnej sytuacji, znowu udało się dogonić wynik, ale ponownie popełniliśmy błąd i straciliśmy bramkę na 2:3. Doprowadziliśmy do remisu. To było pozytywne, nie poddawaliśmy się. Przyjechaliśmy tu wygrać, chcieliśmy zdobyć trzy punkty, pozwoliliśmy jednak Cracovii na zbyt wiele. Był to mecz, który mógł podobać się kibicom, mniej trenerom. Jest to nasz pierwszy remis w tym sezonie i nie traktuję go jako zdobycz punktową. Cracovia pokazała zupełnie nowe oblicze. To inna drużyna niż jesienią i na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
cracovia.pl

 

Vrdoljak ze wstrząsem mózgu, ale już z zespołem

Kapitan Legii Warszawa opuścił szpital, gdzie został przewieziony po groźnym upadku w 50. minucie spotkania z Cracovią. - Ivica doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu, lecz wszystko powinno być w porządku - powiedział legia.com doktor Stanisław Machowski, który towarzyszył zawodnikowi podczas badań. W 50. minucie meczu Ivica Vrdoljak wyskoczył do uderzenia piłki głową, po czym z dużej wysokości spadł na murawę. Jako że zawodnik przez kilka chwil nie był w stanie podnieść się z boiska, lekarze zadecydowali o przewiezieniu go karetką pogotowia do szpitala. Stan Chorwata nie wymaga jednak dalszej opieki medycznej i po meczu piłkarz dołączył do drużyny.

legia.com

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty