Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2-2 (2-2)

0-1 Kaźmierczak 28 (karny)
1-1 Labukas 40
2-1 Labukas 45 (karny)
2-2 Kaźmierczak 45+2

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Sztylka, Wołczek.
ARKA: Witkowski - Bruma, Rozić, Płotka, Noll, Ivanovski (59 Wilczyński), Bożok, Zawistowski, Budziński, Labukas, Mawaye (88 Giovanni).
ŚLĄSK: Kelemen - Wołczek, Celeban, Fojut, Spahić (85 Jezierski), Socha, Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Gikiewicz (90+3 Pawelec), Sotirović (71 Sobota).

Spotkanie Arki ze Śląskiem obfitowało w dramatycznie zmiany sytuacji, choć tylko w pierwszej połowie. Po przerwie oba zespoły co prawda dużo walczyły, ale bramek już nie strzelały.

W pierwszych 45. minutach defensywa Arki przestała, przynajmniej tymczasowo być natomiast być najlepszą defensywą w lidze, a przynajmniej na pewien czas została tylko jedną z najlepszych. Tracąc dwa gole Arka zrównała się w tej statystyce z Ruchem Chorzów i Lechem Poznań. Wszystkie zespoły mają obecnie po 14 straconych bramek.

Od początku spotkania więcej animuszu miała Arka, która próbowała atakować od pierwszych minut. W 10. minucie w pierwszej groźnej sytuacji z 20. metrów uderzał Mirko Ivanovski. W 14. minucie w groźnej sytuacji znalazł się natomiast Joseph Mawaye, ale też nie zdołał zdobyć bramki. Cztery minuty później bramkę mógł zdobyć Michał Płotka, ale po jego strzale głową piłka minęła słupek.

Mimo, że to gospodarze atakowali, pierwsi bramkę zdobyli piłkarze Śląska. W 28. minucie Tadeusz Socha był faulowany w polu karnym Arki i sędzia podyktował jedenastkę. Pewnie wykorzystał ją Przemysław Kaźmierczak.

Podrażnieni stratą bramki piłkarze Arki bardzo długo atakując bili głową w mur, a dokładniej obijali strzałami zawodników rywali. W końcu jednak dopięli swego. W 40. minucie Marian Keleman obronił jeszcze strzał Mawaye, ale przy dobitce Tadasa Labukasa z praktycznie zerowego konta był już bez szans. Rozpędzeni gospodarze poszli za ciosem, a pomógł im w tym dobrze spisujący się przez większość pierwszej połowy Amir Spahić, który zagrał przypadkowo ręką w polu karnym. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Labukas.

Gdy wydawało się, że Arka będzie prowadzić do przerwy, w doliczonym czasie gry rzut wolny z prawej strony wykonywali goście. Po wrzutce Mili najwyżej wyskoczył Kaźmierczak i wyrównał stan meczu.

W drugiej połowy oba zespoły próbowały atakować i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale też dużo uwagi poświęcały defensywie. Gdy już przydarzały się błędy, rywale nie potrafili ich wykorzystać. Przewagę cały czas miała Arka, jednak po przerwie nie zdołała jej udokumentować bramką.

W efekcie spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który nie satysfakcjonuje żadnego z zespołów. Arka już po tej kolejce może znaleźć się w strefie spadkowej, natomiast Śląsk został zatrzymany w pogoni za czołówką.
ekstraklasa.net

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty