Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Wisła znokautowała Legię Skorży!

Wisła Kraków - Legia Warszawa 4-0 (1-0)

1-0 Paweł Brożek 41

2-0 Małecki 50

3-0 Paweł Brożek 60

4-0 Wilk 84

Sędziował Dawid Piasecki. Żółte kartki: Jirsak - Machnowskij, Radović.Widzów 18 tys.

WISŁA: Pawełek - Cikos, Chavez, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski (89 Boukhari), Garguła, Jirsak (61 Wilk), Kirm - Paweł Brożek (77 Żurawski).
LEGIA: Machnowskij - Jędrzejczyk, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz, Manu - Vrdoljak (71 Rybus), Borysiuk, Radović, Szałachowski (46 Iwański) - Kucharczyk (61 Mezenga).

Nokaut Legii w Krakowie! Wisła Roberta Maaskanta aż 4-0 pokonała warszawski zespół prowadzony przez Macieja Skorżę. - Pierwsza połowa była średnia, ale druga już bardzo dobra - oceniał Patryk Małecki, jeden z bohaterów dnia. Wisła wyraźnie wraca na właściwe tory.

Pierwsze minuty spotkania należały do Wisły. Tuż po gwizdu Radosław Sobolewski przejął piłkę i popędził z nią w kierunku bramki. Ostre wejście legionisty wybiło go z rytmu, lecz sędzia zastosował przywilej korzyści. Po strzale Łukasza Garguły piłka przeleciała nad poprzeczką, ale groźny atak bojowo nastroił krakowian. Niespełna 30 sekund później Paweł Brożek trafił w boczną siatkę po walce bark w bark z Inaki Astizem.

18-tysięczna publiczność głośno wspierała swoich piłkarzy, ale pozdrowiła również trenera stołecznych, który zostawił po sobie miłe wspomnienia w postaci mistrzowskich tytułów. – Będziemy czekać na jeden błąd – zapowiadał Skorża przed meczem, a jego podopieczni starali się realizować plan, skupiając swoją uwagę na środku pola, skąd można wyprowadzić kontrę. Sztuka ta niemal udała się w 10. minucie. Błąd popełnił Gordan Bunoza, a podanie skierowane zostało do Manu. Tego uprzedził Mariusz Pawełek, ratując zespół przed utratą gola.

W drugim kwadransie spotkanie wyrównało się, ale więcej pracy miał Kostia Machnowskij. W 37. minucie w jednej akcji popisał się dwiema klasowymi paradami - strzelali Garguła, potem Małecki, ale cztery minuty później był bezradny. Małecki zagrał do Jirsaka, ten świetnie podał do Pawła Brożka, który był w pełnym biegu, ale zdołał zaskakująco wpakować piłkę do bramki Machnowskiego prawą nogą. - Miałem strzelać lewą, ale wydało mi się, że będzie trudniej - mówił w przerwie strzelec wyjątkowego gola. Wisła zasłużenie prowadziła do przerwy.

 

Legioniści jako pierwsi wyszli z szatni, a od początku drugiej połowy na boisku zameldował się Maciej Iwański. Ale nim się obejrzeli, musieli odrabiać stratę dwóch goli. Paweł Brożek płynnie przyjął dogranie z centrum i bez namysłu wystawił do Patryka Małeckiego. Ten z okolic 16 metra uderzył po długim słupku, a Machnowskij jedynie spojrzał w kierunku szybującej futbolówki.

Na trybunach zapanowała euforia, bo chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się tak zdecydowanej przewagi Wisły. Legii nie można było wciąż lekceważyć, czego najlepszym przykładem było uderzenie Ariela Borysiuka, które fantastycznie sparował Mariusz Pawełek. Jej plany odrabiania strat legły na niczym. W 60. minucie w polu karnym sfaulowany (czy na pewno?) został Andraż Kirm, a jedenastkę spokojnie egzekwował Paweł Brożek. Posłał piłkę po ziemi w lewy dolny róg, a Machnowskij rzucił się w prawo.

Skorża nieustannie przemieszczał się po prostokącie przy ławce rezerwowych, próbując pobudzić jeszcze swoich piłkarzy. Do gry desygnował Macieja Rybusa i Bruno Mezengę, ale nie przełożyło się to na klarowne sytuacje. Wisła cofnęła się na swoją połowę, wyczekując okazji do szybkiego przemieszczenie się pod bramkę gości. Udało się to w 84. minucie, kiedy Patryk Małecki popisał się rajdem, po którym wpadł w pole karne i lewą nogą uderzył w Machnowskiego. Ten odbił piłkę do boku, co wykorzystał Cezary Wilk, głową dobijając piłkę do celu.

Wisła po boksersku wypunktowała warszawskiego rywala. Po meczu trener Maaskant promieniał ze szczęścia. Legia długo nie mogła wyjść z szoku. W statystykach jej gra wyglądała nawet lepiej niż wskazywałaby wysokość porażki. Biała Gwiazda rozegrała najlepszy mecz w sezonie, a dzięki zwycięstwu realnie może myśleć o włączeniu się do walki o mistrzostwo Polski. Bohaterem okazał się cały zespół, a wreszcie na ekstraklasowym poziomie zaprezentowała się linia obrony.

RB/MST

 

Zdaniem trenerów

Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): - Rozpoczęliśmy nieźle, wywierając presję na naszym przeciwniku. Pokazaliśmy pewność siebie i siłę. Potem nieco cofnęliśmy się, ale potem wróciliśmy do naszej gry. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy się bez zarzutów. To był z pewnością jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. W środku pola szukamy balansu, dlatego zmieniają się tam zawodnicy. Dlatego zdecydowałem się na Tomasa Jirsaka, a on nie zawiódł mojego zaufania.

Maciej Skorża (trener Legii Warszawa):
- Jest to dla mnie bardzo bolesna porażka. Po pierwszym fragmencie spotkania wydawało się nam, że opanowaliśmy przebieg gry. Wszystko było pod naszą kontrolą. Niestety Paweł Brożek, który rozegrał znakomity mecz, dał znać o sobie. Pierwsza bramka padła w najbardziej niespodziewanym momencie, a po kolejnej nie potrafiliśmy się podnieść. Paradoksalnie nie stworzyliśmy mniej sytuacji, ale wynik jest dla nas brutalny.
rb

Aktualizacja 22:30

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty