Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Lech rozbił Wisłę, Cleber w szpitalu

Lech Poznań – Wisła Kraków 4-1 (0-0)

0-1 Paweł Brożek 49

1-1 Injac 51

2-1 Kriwiec 67

3-1 Stilić 80, karny

4-1 Możdżeń 90+1

Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Żółte kartki: Henriquez – Sobolewski, Chavez, Cleber, Wilk.
LECH: Kotorowski – Kikut, Arboleda, Djurdjević, Henriquez – Injac, Bandrowski – Peszko (90 Możdżeń), Stilić, Kriwiec (67 Kiełb) – Rudnevs (78 Tshibamba).
WISŁA: Pawełek – Cikos, Chavez, Cleber, Paljić – Wilk (81 Żurawski), Sobolewski – Kirm, Małecki (74 Piotr Brożek), Boukhari (57 Garguła) – Paweł Brożek

Lech Poznań pokonał Wisłę 4-1 w meczu 11. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Krakowski zespół stracił nie tylko punkty i bramki, ale i obrońcę Clebera, którego z urazem kręgosłupa zabrała z boiska karetka pogotowia. Wiślacy pierwsi objęli prowadzenie, ale natychmiast zostali skarceni fantastycznym trafieniem Injaca, po którym posypały się następne.

 

W tygodniu poprzedzającym spotkanie mówiło się o zagrożonej posadzie trenera Jacka Zielińskiego. – Oczekujemy przekonywującego zwycięstwa – zakomunikowały władze klubu, dementując plotki o zatrudnieniu Jose Bakero. Poznańscy piłkarze chcieli pomóc swojemu szkoleniowcowi i od razu po pierwszym gwizdku zaczęli szturmować bramkę strzeżoną przez Mariusza Pawełka.

W pierwszej połowie oddali dziewięć strzałów (Wisła tylko jeden z dystansu), a autorem najgroźniejszego z nich został Sławomir Peszko. Skrzydłowy, który bez najmniejszych problemów ogrywał Dragana Paljica, zszedł do środka boiska po rajdzie i lewą nogą przymierzył w ręce Pawełka. W 37. minucie mógł otrzymać prezent od bramkarza Wisły, który po niedokładnym podaniu musiał ratować się do wybicia. Kopnął tuż nad murawą wprost w nabiegającego Peszkę, ale ten nie zorientował się w porę i nie zdołał dokładnie przyjąć piłki.

- Udało się nam skutecznie zagrać pressingiem, ale w drugiej połowie trzeba to zamienić na gole – mówił w przerwie wracający po kontuzji Tomasz Bandrowski. Defensywny pomocnik gospodarzy wraz z Dimitrij Injacem zdominował środek pola, a Wisła dopiero po 12 minutach gry była w stanie wymienić więcej niż pięć podań. Takich akcji w jej wykonaniu było jednak jak na lekarstwo.

Pierwsze sekundy drugiej połowy nie zwiastowały niczego dobrego dla krakowian, który znów zostali zepchnięci do defensywny. Niespodziewanie w 49. minucie przeprowadzili jednak kontrę, która zakończyła się golem. Radosław Sobolewski wypuścił na wolne pole Pawła Brożka, a ten uderzeniem po długim słupku umieścił piłkę w bramce. W sektorze zajmowanym przez sympatyków Wisły zapanowała euforia, ale potrwała jedynie 120 sekund. Spadającą na 30 metr futbolówkę posłał w samo okienko z woleja Injac, wyrównując stan rywalizacji na 1-1.

To dodało wiary lechitom. Prowadzenie objęli w 67. minucie, szybko przemieszczając się spod swojego pola karnego pod bramkę Wisły. Marcin Kikut podał wzdłuż piątego metra, co wykorzystał przygotowywany Siergiej Kriwiec. Białorusin miał wcześniej opuścić boisko, ale zmiana została odwołana, bowiem Lech bronił się przy stałym fragmencie gry.

Po tym ciosie krakowianie nie zdołali się podnieść. Robert Maaskant wpuścił na boisko Piotra Brożka, Łukasza Gargułę i Macieja Żurawskiego. W rolach głównych występowali jednak rezerwowi Lecha. Joel Tshibamba wywalczył rzut karny, który Semir Stilić wykorzystał pewnym strzałem w środek bramki, a wynik na 4-1 ustalił Mateusz Możdżeń w doliczonym czasie. Był to dla niego pierwszy gol w Ekstraklasie.

- Popełniliśmy błędy indywidualne. Dopóki ich nie wyeliminujemy, będziemy przegrywać takie mecze zamiast je przynajmniej remisować
– podsumował zdenerwowany Paweł Brożek. W samej końcówce Wisła straciła jeszcze Clebera. Zawodnik nieszczęśliwie upadł, został jeszcze poturbowany przez Tshibambę i poczuł ból w kręgosłupie. Na boisku pojawiła się karetka i zabrała go do szpitala, gdzie przejdzie badania, które wykażą, jak poważna jest to kontuzja.

rb

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty