Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa

W Chorzowie Ruch wygrał z Wisłą Kraków 2-0. Czy to niespodzianka? Po Karabachu już chyba nie. - Jesteśmy bandą nieodpowiedzialnych ludzi - podsumował podirytowany Maciej Żurawski.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2-0 (2-0)

1-0 Nykiel 21

2-0 Straka 31

Sędziował  Michał Mularczyk (Skierniewice). Żółte kartki: Grodzicki (Ruch) - Paljić (Wisła). Widzów 5000.

RUCH: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Bronowicki - Grzyb, Straka, Malinowski, Pulkowski (74 Lisowski), Zając (90 Piech) - Olszar (78 Janoszka).
WISŁA:
Pawełek - Cikos (78 Łobodziński), Cleber, Kowalski, Diaz - Małecki, Sobolewski, Kirm (64 Boguski) - Rado (46 Paljić), Rios - Żurawski.

 

Trener Tomasz Kulawik zdecydował się na ustawienie 4-3-3, chociaż zespół przez całe przygotowania ćwiczył zupełnie inny wariant. W ciągu pierwszego kwadransa drużyny się badały, ale kiedy gospodarze dostrzegli luki w drugiej linii Wisły, postawili na odważniejszą grę w ofensywie. Ta zaowocowała dwiema bramkami.

W 20. minucie Gabor Straka pomknął lewym skrzydłem, zszedł do środka i oddał strzał, który na rzut rożny wybił Mariusz Pawełek. Słowak ustawił sobie piłkę w narożniku. Nie trafił w nią czysto, poprzez co długo szybowała w powietrzu, a kibice spisali dośrodkowanie na straty. Podobne wrażenie odnieśli również defensorzy Białej Gwiazdy, zapominając o obstawieniu Krzysztofa Nykiela. Ten skierował piłkę w kierunku długiego rogu. Spadła idealnie. Pawełek i asekurujący go przy słupku Junior Diaz jedynie śledzili jej lot, a po fakcie mogli sobie wyjaśniać, kto powinien do niej ruszyć. - Chciałem tak uderzyć, ale nie spodziewałem, że wyjdzie perfekcyjnie - mówił bohater akcji.

Ruch nabrał pewności i wkrótce podwyższył na 2-0. Ponownie na rajd zdecydował się Straka. Mimo asysty czterech graczy Wisły wdarł się w pole karne, a do tego piłka szczęśliwie podbiła się mu przed strzałem. Tym razem bramkarz krakowskiej drużyny był bezradny...

Wiślacy nie wypracowali sobie zbyt wielu okazji strzeleckich przed przerwą. Dwukrotnie próbował Kamil Rado, z dystansu spróbował również Maciej Żurawski, ale trafił w sam środek bramki. - Popełniliśmy dwa głupie błędy, po których wszystko się posypało. Mam jeszcze drugą połowę - starał się wierzyć Małecki. Wraz z kolegami wybiegł umotywowany z szatni. Kilka minut po wznowieniu gry mogła paść nawet kontaktowa bramka, ale ostatecznie przy ulicy Cichej nie doczekaliśmy się zmiany wyniku.

W 53. minucie Małecki wypuścił Andresa Riosa, lecz argentyński nabytek przegrał pojedynek z Krzysztofem Pilarzem. Golkiper szczęśliwie spowolnił strzał, a Rafał Grodzicki wybił piłkę tuż sprzed linii bramkowej. Poczynania ożywił Dragan Paljić, który zmienił Rado. Wisła nie stanowiła jednak kolektywu, a nastawieni na kontry "niebiescy" potrafili stworzyć zagrożenie. W jednej sytuacji mógł nawet zostać podyktowany rzut karny, kiedy Mateusz Kowalski interweniował wślizgiem. Sędzia Michał Mularczyk był pobłażliwy i odgwizdał jedynie korner.

Ambicji nie można odmówić krakowskim piłkarzom, bo długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce na połowie przeciwnika. Brakowało ostatniego podania i precyzji przy stałych fragmentach gry. Losy meczy mogły odwrócić rzut wolny z 25 metrów zmarnowany przez Juniora Diaza czy dośrodkowanie, po którym Żurawski strącił piłkę tyłem głowy. Za każdym razem z opresji obronną ręką wychodził Ruch, zasłużenie zarabiając pierwszy komplet punktów w sezonie.

- Jesteśmy bandą nieodpowiedzialnych ludzi - podsumował podirytowany Żurawski. Klub musi jak najszybciej znaleźć trenera, który tchnie nowego ducha w zespół. W innym wypadku porażki z rywalami pokroju Ruchu nie będą mogły dziwić.

rb

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty