Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Po błędzie Cabaja Cracovia straciła punkty

Legia Warszawa - Cracovia 2-1 (0-1)

0-1 Ślusarski 4 (rzut karny)
1-1 Komorowski 77
2-1 Iwański 90+4

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Jarabica, Cabaj, Klich, Wasiluk, Łuczak, Ślusarski - Jędrzejczyk, Antolović, Iwański, Vrdoljak. Widzów 12 000.
LEGIA: Antolović – Jędrzejczyk, Kneżević, Wawrzyniak, Komorowski – Manu, Iwański, Vrdoljak, Cabral (46 Chinyama), Rybus (66 Szałachowski)  – Mezenga (87 Radović).
CRACOVIA: Cabaj – Janus, Jarabica, Polczak, Wasiluk (80 Sasin) – Sacha, Radomski, Klich, Szeliga (75 Łuczak), Dudzic – Ślusarski (75 Matusiak).

W zaległym meczu z 1. kolejki Ekstraklasy, Legia szczęśliwie wygrała w Warszawie z Cracovią 2-1. Zwycięską bramkę strzelił w doliczonym czasie gry Iwański z rzutu wolnego podyktowanego za zbyt długi kontakt Marcina Cabaja z piłką.

 

Na pachnącym nowością stadionie Legii po raz pierwszy stawką były ligowe punkty. W składzie Legii pojawił się wypożyczony z Flamengo Rio de Janeiro Brazylijczyk Bruno Mezenga, który zajął miejsce Takesury Chinyamy. W Cracovii zabrakło kontuzjowanego Saidiego Ntibazonkizy, co było dużym osłabieniem.

Spotkanie rozpoczęło się sensacyjnie. W 3 minucie piłkę dwójce obrońców Legii odebrał Mariusz Sacha i idealnie zagrał z prawej strony na trzeci metr. Nadbiegający Bartosz Ślusarski miał do dyspozycji całą bramkę, a tymczasem trafił wprost w nogi Marijana Antolovica! Piłkę przejął Bartłomiej Dudzic i został z tyłu podcięty przez Artur Jędrzejczyka. Działo się to w trakcie ciągle tej samej akcji i w polu karnym. Podyktowaną przez arbitra "jedenastkę" pewnie wykorzystał Ślusarski i zrehabilitował się za uderzenie sprzed kilkunastu sekund. Po chwili napastnik "Pasów" wybiegł na czystą pozycję, ale akcję przerwał arbiter, choć spalonego nie było.

W 19 minucie - po wrzutce Manu z prawej strony - celny strzał głową oddał Bruno Mezenga, jednak trafił wprost w Marcina Cabaja. W odpowiedzi znakomity rajd przeprowadził Bartłomiej Dudzic, wyprzedził Srdja Kneżevića i z 16 metrów strzelił nad spojeniem słupka z poprzeczką. Później zaatakowali legioniści, uzyskali przewagę, ale widać, że składający się z wielu nowych zagranicznych piłkarzy nie są zgrani.

W 43 minucie Cracovia powinna prowadzić 2-0. Na środku boiska był faulowany Ślusarski, ale sędzia puścił grę, bowiem przy piłce był Mateusz Klich. Po jego wrzutce z prawej strony sam przed bramkarzem znalazł się Dudzić i przymierzył wprost w niego! W doliczonym czasie gry okazje miał Mezenga, a po uderzeniu Cabrala z ostrego kąta na miejscu był Cabaj.

Po zmianie stron Legia zaczęła od kilku ataków, ale to krakowianie mieli kolejną stuprocentową okazję. Sacha prostopadłym podaniem uruchomił Klicha, ten pozostawił w tyle Jędrzejczyka i Jakuba Wawrzyniaka, lecz mając przed sobą bramkarza przymierzył w jego nogę. Warszawianie mocno się starali, ale długo im gra się nie kleiła. Dopiero w 72 minucie futbolówkę odegrał przed pole karne Mezenga, Iwański mocno strzelił, ale Cabaj w wielkim stylu odbił piłkę zmierzającą w górny róg.

W 77 minucie Cracovia straciła golę po stałym fragmencie gry. Iwański dośrodkował piłkę na ósmy metr, Sacha odpuścił krycie Komorowskiego i ten głową umieścił futbolówkę w siatce. Po chwili szalony Chinyama niemal z linii końcowej starał się precyzyjnie dograć piłkę, ale ta mu zeszła i trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Po upływie minuty znów niesamowity Chinyama łatwo minął Polczaka i znalazł się sam przed Cabajem. Bramkarz "Pasów" w nieprawdopodobny sposób - niemal w szpagacie - odbił piłkę nogą.

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry arbiter podyktował rzut wolny pośredni na linii pola karnego, bowiem zdaniem sędziego Cabaj zbyt długo przetrzymywał piłkę. Legia z tego skwapliwie skorzystała i Iwański precyzyjnym uderzeniem obok "muru" posłał piłkę tuż przy słupku. Powtórki telewizyjny potwierdziły błąd krakowskiego bramkarza, który się ociągał z wybiciem futbolówki i nawet podciągał getry. To już kolejny pechowy mecz Cabaja, szkoda, że niweczący trud zespołu w wyjątkowo udanej potyczce.

- Mieliśmy dosyć sytuacji, aby wygrać to spotkanie. To się zemściło i sami jesteśmy winni - powiedział po końcowym gwizdku Arkadiusz Radomski.

(AnGo)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty