W Kielcach blisko 10 tysięcy widzów obejrzało inaugurujący nowy sezon mecz Korony z Zagłębiem Lubin. Gospodarze mieli więcej z gry, prowadzili, ale stracili gola po stałym fragmencie gry.

Korona Kielce - Zagłębie Lubin 1-1 (0-0)

1-0 Niedzielan 66
1-1 M. Bartczak 76
Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Żółta kartka - Wilczek. Widzów 9324.
KORONA: Małkowski - Kuzera, Hernani, Staňo, Mijailović - P. Sobolewski, Vuković, Lech (68 Jovanović), Korzym - Niedzielan, Tataj (74 Edi Adradina).
ZAGŁĘBIE: Isailović -  G. Bartczak, Stasiak, Horvath, Kocot - Hanzel, M. Bartczak, Ekwueme, Wilczek (75 Woźniak), Osmanagić (89 Kędziora) - Traore.

Nie było to wielkie widowisko, ale na usprawiedliwienie piłkarzy trzeba podkreślić, że to początek sezonu. Spotkanie toczyło się pod dyktando kielczan, ale okazji bramkowych było jak na lekarstwo. W 26 minucie sam przed Isailovicem znalazł się Tataj i próbował go lobować, lecz mało precyzyjnie. Później niewiele się działo i dopiero w 66 minucie trybyny się ożywiły. Tataj odegrał do tyłu do Sobolewskiego, który dośrodkował z prawej strony na dłuższy słupek i zamykający akcję Niedzielan tylko dołożył nogę do piłki.
Zagłębie szybko wyrównanło. Rzut rożny egzekwował Horvath, po główce któregoś z zawodników z linii bramkowej wybił piłkę Sobolewski, lecz zbyt krótko i M. Bartczak głową trafił do siatki. W 81 minucie świetną okazję miał Andradina, jednak Isailović nie dał się zaskoczyć. Korona już od 18 lat nie potrafi wygrać z Zagłębiem.
(ag)