Maciej Skorża nie poprowadził dziś treningu piłkarzy Wisły. Szkoleniowca zabrakło też na ślubowaniu małych piłkarzy wiślackiej szkółki, choć w uroczystości brał udział jego syn.

Zajęcia z pierwszym zespołem prowadził dziś Andrzej Bahr, bo Maciej Skorża jest chory. W treningu z pełnymi obciążeniami uczestniczył Paweł Brożek, Tomas Jirsak trenował indywidualnie. - Czuję się dobrze. Badania wykazały, że nic nie mam uszkodzonego. Pytanie tylko jak noga wytrzyma większe obciążenia – mówił czeski pomocnik, który ma naciągnięte więzadło poboczne przyśrodkowe, ale ten uraz nie jest na tyle poważny, by wykluczyć go z przygotowań do meczu z Odrą Wodzisław. Dziś ćwiczył indywidualnie z Paolo Terziottim.
Paweł Brożek ćwiczył normalnie z zespołem, brał udział w gierkach. Jego problemy z pachwinami jednak nie ustąpiły. Z tego typu urazów wychodzi się długo, wskazana jest przerwa w grze, na którą trudno sobie teraz Wiśle pozwolić.

Atmosfera w zespole "Białej Gwiazdy" wciąż nie jest dobra: - Trener już nam mówił, żebyśmy od środy o wszystkim zapomnieli, ale tego się nie da zrobić. Nie ma żartów, ani uśmiechów. Wszyscy są podłamani – opowiada Rafał Boguski. - Humory nam nie dopisują, bo straciliśmy sześć punktów w bardzo prestiżowych spotkaniach. Nastroje nie są najlepsze, ale musimy sobie z tym poradzić i skupić się na kolejnym meczu.

W niedzielę Wisła gra z Odrą Wodzisław.

W mediach pojawiły się spekulacje, że Skorża otrzymał ultimatum od Bogusława Cupiała - w razie zebrania w trzech ostatnich meczach ligowych roku mniej niż 9 punktów miałby się pożegnać z posadą. Jeszcze niedawno szkoleniowiec prowadził rozmowy o przedłużeniu kontraktu, teraz miały one zostać zawieszone, a sprawy zaczynają zmierzać w dokładnie odwrotnym kierunku.

BOS/www.wisla.krakow.pl