Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Trener Cracovii: Tu mamy straszne problemy2011-02-11 17:14:00

- Do doskonałości jeszcze daleka droga, ale zawodnicy starają się realizować to, co od nich wymagam. Linia obrony będzie grała wiosną lepiej niż w rundzie jesiennej, temat napastników wciąż jest bardzo ciężki - mówi wywiadzie dla oficjalnego serwisu klubu trener Cracovii, Jurij Szatałow.


- Jeszcze tylko tydzień pozostał do zakończenia obozu przygotowawczego w Turcji. Na razie wszystko przebiega tak, jak to sobie pan założył?

- Pod względem szkoleniowym udało się przeprowadzić wszystko to, co sobie zaplanowaliśmy. Nie musieliśmy dokonywać żadnych zmian, a kontrakty dotyczące sparingów są realizowane. Pogoda nam również nie przeszkadza.

- W drużynie jest kilku nowych zawodników, zatem trzeba na nowo uczyć komunikowania się na boisku. Czy dostrzega pan braki w tym elemencie?

- Braki będą cały czas. Je się eliminuje w dłuższym czasie. Czasami potrzeba rok, a nawet więcej, by drużyna zrozumiała i zgrała się jak należy. Można jednak cieszyć się z tego, że chłopcy szybciej łapią myśli drugiego zawodnika. Przewidują, jak ich kolega zagra w danym momencie. Przestajemy tracić bramki, co jest dowodem na to, że jako zespół gramy w defensywie coraz lepiej.

- W „tureckich sparingach" staraliście się grać wysoko pressingiem...

- Tak. Gra defensywna zaczyna się już od napastników. Nasze przedmeczowe założenia są widoczne na boisku.

- Czy jest pan zadowolony z tego, co zespół prezentował w tych meczach?

- Do zadowolenia jeszcze bardzo daleka droga. Właściwie dopiero kończymy fazę przygotowania, mieliśmy ciężkie treningi z maksymalnym obciążeniem, więc nie można było wymagać od zawodników tego, co w normalnym meczu.

- I nie miał pan żadnych uwag?

- Oczywiście, że miałem. Było dużo pretensji, zresztą analizujemy na bieżąco sparingi. Każdy wie, jakie popełnił błędy i staramy się wyciągać z nich odpowiednie wnioski.

- W spotkaniu ze Zbrojovką Brno wystąpiła całkowicie nowa defensywa, a także bramkarz, z kolei w meczu z Mashalem Muborak zagrał w obronie tylko jeden „stary" zawodnik - Piotr Polczak. Czy w takim razie to właśnie defensywa była jesienią najsłabszym punktem drużyny? Trzeba ją było gruntownie zmodernizować?

- Materiał piłkarski decyduje w dużej mierze o jakości zespołu. Jeżeli rozmawiamy o linii defensywnej, to trzeba było wymienić ludzi, aby poprawić jakość. Na treningach mamy dużo zajęć taktycznych z ustawienia linii obrony - zarówno teorii, jak i praktyki. Dostrzegam coraz lepsze zrozumienie u moich zawodników.

- Do meczu z Legią Warszawa pozostały jeszcze tylko dwa tygodnie. Czasu nie ma więc zbyt dużo...

- Staramy się to wszystko skompresować. Tak jak powiedziałem wcześniej, poświęcamy dużo uwagi zajęciom taktycznym, w których wymagamy zrozumienia między zawodnikami w danej formacji, jak i między formacjami. Kiedyś powiedziałem, że czas jest moim wrogiem i dalej nim jest. Nie jest jednak tak źle. Mamy jeszcze dwa tygodnie i myślę, że to zrozumienie będzie coraz lepsze.

- W tych trzech sparingach straciliście tylko jedną bramkę...

- Do doskonałości jeszcze daleka droga, ale zawodnicy starają się realizować to, czego od nich wymagam. Materiał w linii defensywnej mam w posiadaniu trochę lepszy i to zaczyna funkcjonować. Można powiedzieć, że linia obrony będzie grała wiosną lepiej niż w rundzie jesiennej.

- Jest jednak jedna szpulka wbita w defensywę. To Łukasz Mierzejewski, który wciąż czuje ból ścięgna Achillesa i który opuścił już zgrupowanie w Turcji...

- Zgadza się. Jego kontuzja na pewno krzyżuje nam plany. Co więcej, dopiero w środę w normalny cykl wszedł Mariusz Sacha, a problemy ma jeszcze Sebastian Kurowski. Jestem też podłamany tym, że na dzień dzisiejszy nie udało nam się pozyskać zawodnika, czy zawodników ofensywnego planu. Tu mamy straszne problemy.

- No właśnie. Wspomniał pan o Kurowskim, który dopiero wraca do pełnej dyspozycji, a który przecież wystąpił w środę w sparingu, gdy czerwoną kartkę obejrzał Marcin Krzywicki. Wygląda więc na to, że popularny „Kura" jest obecnie napastnikiem numer dwa w Cracovii. To tylko potwierdza fakt, że zespół potrzebuje jednego, a może nawet dwóch napastników..

- Na pewno. Staramy się pozyskać takich piłkarzy, ale jak na razie to się nie udaje. Marcin Krzywicki i Sebastian Kurowski posiadają umiejętności, ale przed nami jest do zrealizowania wiosną cel, przy którym taki zawodnik musi być dosyć mocny i maksymalnie skuteczny. Tymczasem w meczu z Uzbekami widzieliśmy, że mieliśmy właściwie cztery stuprocentowe sytuacje, które zawodnik dobrej klasy musi wykorzystać.

- Czy w takim razie jest szansa, aby w najbliższym czasie ktoś dołączył do drużyny?


- Powiem tak: pracujemy nad tym, ale temat napastników jest zawsze bardzo ciężki. Każdy zespół potrzebuje dobrego snajpera, w związku z czym rozmowy, czy transfery są mocno utrudnione.

- W Turcji testował pan dwóch kandydatów do gry w ataku. Jednego z nich - Brazylijczyka Maicona - już nie ma z wami, podobnie jak jego rodaka grającego w pomocy, Ramona. Na zgrupowaniu jest jeszcze Jirij Pleszakow, choć w ostatnich dniach nie uczestniczył w treningach z powodu urazu kolana. Z jego usług również zrezygnujecie?

- Tak. Trzeba powiedzieć otwarcie - Cracovia potrzebuje zawodników, którzy jej pomogą, a nie którzy będą jedynie uzupełnieniem składu. Uważam, że jeżeli przychodzi do drużyny obcokrajowiec, to musi być jednocześnie wzmocnieniem zespołu. To dotyczy Maicona, Ramona i Pleszakowa.

- Do zespołu wraca Alexandr Suworow, który ostatnie dni spędził na zgrupowaniu reprezentacji Mołdawii. Cieszy się pan z faktu, że Alex mógł trenować z kadrą i wystąpić w dwóch meczach towarzyskich, czy raczej martwi tym, że opuścił kilka treningów i sparingów Cracovii?

- Na pewno martwi mnie to, że opuścił nasze zgrupowanie. Przyjeżdżający po reprezentacji zawodnik jest zawsze wielką niewiadomą. Na pewno postaramy dowiedzieć się od niego, w jaki sposób trenował z kadrą Mołdawii. Alexa ustawiam na pozycji lewego pomocnika, bo uważam, że jest to dla niego najlepsze miejsce na boisku. Przydałby się w tych ostatnich sparingach, bo mógłby się zgrać z nowymi zawodnikami. Gdy jednak reprezentacja wzywa, trzeba jechać.

- Współczesna piłka pokazuje, że dobry zespół potrzebuje szybkich „skrzydeł". Na to nie musi pan narzekać, bowiem ma do dyspozycji: Bartłomieja Dudzica, Saidiego Ntibazonkizy, czy też wspomnianego Suworowa...

- Bardzo ważna będzie ich dyspozycja, jak również współpraca z bocznymi obrońcami. Dlatego też kładę na to duży nacisk. Szkoda, że Suvorov wyjechał na te kilka dni. Mam nadzieję, że ci zawodnicy, na których będę stawiał pokażą się w lidze z dobrej strony.

- Przed drużyną jeszcze dwa sparingi. Można spodziewać się już gry optymalnym składem? Na eksperymenty raczej już nie ma zbyt dużo czasu...

- Jeżeli przyjedzie do nas zawodnik, będę chciał go zobaczyć w akcji, a to już będzie jakaś forma eksperymentu. Od tego nie uciekniemy. Brak napastnika to nasz problem, bo ciężko jest bez niego zdobywać bramki.

Rozmawiał Dariusz Guzik, cracovia.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty