Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > Ekstraklasa
Dudzic: Lider nie lider, gramy o zwycięstwo2010-11-18 11:45:00

W sobotę ostatnia w tabeli Ekstraklasy Cracovia zmierzy się w Białymstoku z liderującą Jagiellonią. - Teraz nie będziemy patrzeć na to, czy gramy z liderem, wiceliderem, czy jakąkolwiek inną drużyną. Nasze miejsce w tabeli mówi samo za siebie - musimy w każdym meczu grać o zwycięstwo - przyznaje zawodnik Cracovii, Bartłomiej Dudzic, w rozmowie zamieszczonej na klubowej witrynie www.cracovia.pl


- Przed meczem z Widzewem Łódź trener Jurij Szatałow przyznał, że jeżeli zdobędziecie w tym roku jeszcze sześć punktów, wiosną utrzymacie się w lidze. Do zrealizowania pierwszej części planu pozostało wciąż pięć "oczek". Myślisz, że ich zdobycie jest realne?

- Oczywiście, że tak. Warunek jest jeden: w tych ostatnich trzech spotkaniach musimy zagrać z bardzo dużym zaangażowaniem od pierwszej do ostatniej minuty. Trzeba zapomnieć o przeszłości i o tym, że jesteśmy ostatni w tabeli. Musimy skupić się na tym, by wygrać najbliższe mecze. Bo na pewno będziemy grali w nich o zwycięstwo.

- W końcówce meczu z Widzewem twój gol dał „Pasom" remis. Czy strzeliłbyś go, gdyby nie trochę niefortunna interwencja obrońcy Widzewa?

- Widziałem kilka razy tę sytuację i ciężko powiedzieć, co by było, gdyby zawodnik Widzewa nie dotknął piłki. Nie ma jednak co gdybać. Obrońca trącił piłkę w taki sposób, że ta spadła mi w idealnym tempie na nogę. Doskoczyłem do niej i strzeliłem.

- Odnoszę wrażenie, że ten gol był ważny nie tylko dla drużyny, ale również dla ciebie. Wcześniejszych swoich występów nie mogłeś bowiem zaliczyć do udanych...

- Ta bramka podbudowała mnie - tu nie ma żadnych wątpliwości. W pierwszych meczach sezonu zawiodłem bowiem drużynę i samego siebie. Przypomnijmy mecz z Legią, w którym przy prowadzeniu 1:0 miałem dwie stuprocentowe sytuacje. Gdybym je wykorzystał, do przerwy byłoby 3:0, a wtedy przywieźlibyśmy z Warszawy punkty. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się naszą porażką. Był też mecz z Koroną, gdy miałem doskonałą sytuację już w trzeciej minucie. Kielecki bramkarz zdołał jednak skutecznie interweniować, poszła szybka kontra i gospodarze strzelili gola na 1:0. Gdybym wykorzystał te szanse, miałbym na swoim koncie cztery bramki, a Cracovia zapewne byłaby w zupełnie innej, lepszej sytuacji.

- Myślałeś o tym, że każdy następny mecz jest dla ciebie spotkaniem ostatniej szansy? Że cierpliwość trenerska może się skończyć i że usiądziesz na dłużej na ławce rezerwowych?

- Nie. Skupiałem się na tym, by grać jak najlepiej i walczyć do końca. Starałem się ze wszystkich sił, chciałem wnieść coś do drużyny. To nie układało się jednak w należyty sposób. To wszystko miało inaczej wyglądać, tymczasem jesteśmy na ostatnim miejscu i mamy aż dziesięć punktów straty do kolejnej drużyny. Jest duże rozczarowanie. Wiemy, że jeżeli niczego nie zmienimy, nasza sytuacja będzie coraz gorsza. Nie myślimy jednak o tym. Obecnie skupiamy się na tym, by zacząć dobrze grać i wygrywać. Najlepiej już w sobotę w Białymstoku. Wierzymy w to.

- Niektórzy mogą uśmiechnąć się pod nosem na deklarację piłkarza ostatniej drużyny w tabeli, który mówi, że zespół jedzie na mecz z liderem tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Taka jest jednak prawda - wy już nie możecie w żaden sposób kalkulować...

- Zgadza się. Teraz nie będziemy patrzeć na to, czy gramy z liderem, wiceliderem, czy jakąkolwiek inną drużyną. Nasze miejsce w tabeli mówi samo za siebie - musimy w każdym meczu grać o zwycięstwo. W Białymstoku będzie bardzo ciężko, ale w piłce wszystko jest możliwe. Powalczymy o trzy punkty i nie stoimy na straconej pozycji. Nie jedziemy na ten mecz na pożarcie.

Rozmawiał Dariusz Guzik (www.cracovia.pl)

Dudzic wie, że musi się poprawić

Kibice "Pasów" odzwyczaili się od bramek zdobywanych przez piłkarzy Cracovii, a już szczególnie od trafień Bartłomieja Dudzica.

Napastnik ten jest w klubie od wiosny 2007, choć pół roku spędził w GKS-ie Katowice - wiosną tego roku.

W ekstraklasie rozegrał 62 spotkania, ale jego dorobek bramkowy jest bardzo skromny - tylko 4 trafienia. Przy czym trzy przypadają na sezon 2007/2008.

W ostatnim meczu z Widzewem Dudzic zdobył jedną z ważniejszych bramek w swojej karierze, doprowadzając do remisu 2:2.

- W końcu udało mi się strzelić bramkę, już nie pamiętam, kiedy ostatni raz pokonałem bramkarza rywala
- mówi napastnik krakowian.

Przypomnijmy, stało się to w sezonie 2007/2008, w spotkaniu z Odrą Wodzisław, wygranym przez krakowian 3:0. Dudzic był autorem pierwszego trafienia.

- W tamtym sezonie nie grałem w "Pasach", bo jesienią nie zaliczyłem ani jednego meczu w barwach Cracovii, a wiosną byłem wypożyczony do Katowic - dodaje. - Jeśli chodzi o tego ostatniego mojego gola, to tak naprawdę nie ma się z czego cieszyć, uratowaliśmy wprawdzie jeden punkt, ale widać w tabeli, jak to wygląda, tracimy aż 10 punktów do bezpiecznej strefy, a drużyny, które są przed nami wygrywają. Będzie zatem ciężko, ale będziemy walczyć do samego końca. Szkoda mi tego meczu w Łodzi, bo wygrywaliśmy 1:0, potem było 1:1, lecz mieliśmy rzut karny, a rywal dostał czerwoną kartkę. Jeśli Radek by strzelił, to mogliśmy dowieźć zwycięstwo, jednak tak to się potoczyło, że Widzew zdobył bramkę, i to my musieliśmy gonić wynik.

Przed sezonem trener Rafał Ulatowski miał do wyboru aż sześciu napastników. Wiadomo było, że zostawi dwóch najbardziej doświadczonych - Matusiaka i Ślusarskiego, a z pozostałych czterech wybierze dwóch - zdecydował się na Dudzica i Krzywickiego kosztem Kaliciaka i Kaszuby.

Szkoleniowiec konsekwentnie stawiał na Dudzica, mimo że ten zawodził. Jak choćby w spotkaniu w Warszawie, gdzie sam mógł przesądzić o zwycięstwie "Pasów".

Statystyki w przypadku Dudzica są bezwzględne, tylko cztery trafienia w ponad 60 występach w ekstraklasie - taki wynik nie powala na kolana...

- Zdaję sobie sprawę, że nie wygląda to dobrze - podkreśla zawodnik. - Nie wiem, dlaczego tych bramek jest tak mało. Trochę prześladuje mnie pech - są słupki, poprzeczki, brakuje widocznie umiejętności. Staram się je cały czas podnosić.

Zawodnik związany jest z Cracovią do grudnia przyszłego roku. Co będzie w zimie?
- Nie wiem, to nie ode mnie zależy - mówi. - Jeśli okaże się, że jestem potrzebny, to chciałbym zostać w Krakowie.

Jacek Żukowski, Polska Gazeta Krakowska


dudzica.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty