- W Turcji nie mogłem liczyć na wiele gry, dlatego zacząłem rozglądać się za nowym klubem. Kiedy dostałem sygnał z Wisły Kraków, w której pracują znani mi Stan Valckx i Robert Maaskant, byłem zdecydowany – opowiadał na dzisiejszej prezentacji Nourdin Boukhari, którego Wisła wypożyczyła na rok z tureckiej Kasimpasy.

- Negocjacje potoczyły się bardzo szybko. Rozpoczęliśmy je w ubiegłym tygodniu i musieliśmy wszystko dopiąć przed końcem okienka transferowego – zdradza kulisy przejścia do wicemistrza Polski. Dyrektor sportowy Valckx wierzy, że udało się pozyskać zawodnika, jakiego potrzebowano w kadrze. – Jest bardzo doświadczony i dysponuje odpowiednim poziomem sportowym – twierdzi Holender.

Przed laty Boukhari występował  w słynnym Ajaxie Amsterdam, ale jego kariera nie potoczyła się później zgodnie z planami. – Potrzebowałem wyzwań i wybrałem Francję. Jak się okazało, była to nietrafiona decyzja. Podobnie było z Turcją. Ciągle zmieniali się trenerzy, co utrudniało mi grę. NAC Bredę opuściłem natomiast w wyniku problemów finansowych, z jakimi się zmagała – wspomina swoje życiowe zakręty.

30-letni Marokańczyk najlepiej czuje się jako skrzydłowy, chociaż w przeszłości wystawiano go również w ataku. – Zamierzam dać z siebie wszystko. Jeśli będę grał dobrze, to pojawią się nowe opcje, ale mogę również pozostać w Wiśle – zaznacza. Po rocznym wypożyczeniu będzie wciąż związany kontraktem w Turcji. Na razie nie ustalono, na jakich zasadach miałoby dojść do definitywnego transferu. – Było za mało czasu na szczegóły – tłumaczy Valckx.

Gra w Wiśle nie będzie dla niego pierwszym kontaktem z polską piłką: – Znam Włodzimierza Smolarka i jego syna. Widziałem też reprezentację pod wodzą  Leo Beenhakkera, a także oglądałem już mecze Ekstraklasy.

Boukhari założy trykot z numerem 74. Dlaczego? – Ze względu na rok urodzin mojej żony. Jest ode mnie starsza i bardziej doświadczona – dodaje z uśmiechem.

rb