Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Granit Czarna Góra – LKS Szaflary 1-3 (0-2)

0-1 Sulka 7
0-2 F. Kamiński 15
1-2 Józef Hełdak 47
1-3 Mrugała 60
Sędziował  Paweł Folwarski z Rokicin Podhalańskich. Żółte kartki: W. Maryniarczyk – Szulc, Kurańda, Mrugała, F. Kamiński. Czerwona kartka - Janusz Hełdak  (po meczu).
GRANIT:
P. Gogola – Janusz Hełdak, W. Maryniarczyk, J. Milon, M. Sarna, Sz. Kiernoziak, A. Gogola, Czajkowski, Lichacz (46 Józef Hełdak), P. Sarna, Sz. Twardosz (72 Z. Milon).
LKS SZAFLARY: Szczepaniec – Czernik, Szulc, Kasperek, P. Kamiński, Kurańda, Walkosz, Mrugała, Magulski, F. Kaminski, Sulka.

Przyjazd mistrza jesieni skrępował ruchy beniaminkowi, który w pierwszym kwadransie dał sobie narzucić jego styl gry. Gospodarze zbyt głęboko się cofnęli, co było wodą na młyn przyjezdnych. Ci już w 7 minucie objęli prowadzenie. Dla kibiców i piłkarze miejscowej drużyny gol padł po ewidentnym spalonym. Sędzia był innego zdania. Stwierdził, iż była to nieudana pułapka ofsajdowa i Sulka znalazł się w protokole strzelców. W 15 minucie szaflarzanie udowodnili dlaczego zostali królami jesieni. Szybkimi podaniami na jeden dotyk rozklepali defensywę gospodarzy i F. Kamiński w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę do siatki obok wybiegającego bramkarza. Dopiero wtedy łydki piłkarzy Granitu przestały drżeć. Otrząsnęli się po zimnym prysznicu i zaczęli śmielej atakować. Gra się wyrównała, a w 22 minucie Sz. Twardosz stanął przed ogromną szansą zdobycia kontaktowego gola.  Stadion przeszył jednak jęk zawodu, bo ich obiecujący młody piłkarz przegrał pojedynek sam na sam.
Po zmianie stron gospodarze pokazali lwi pazur. Już pierwsza ich ofensywna akcja zakończyła się golem W zamieszaniu, które powstało po rzucie rożnym na przedpolu bramkowym Szaflar, najsprytniejszy okazał się Józef Hełdak. Wyłuskał futbolówkę i posłał ją pod poprzeczkę.  Od tego momentu gospodarze ruszyli do huraganowego ataku. Zamykali lidera w hokejowym „zamku” na jego połowie. Strzałów i sytuacji  było bez liku, które powinny doprowadzić do wyrównania. Szaflarzanie bronili się rozpaczliwie, wybijając futbolówkę byle dalej od własnej bramki. Gospodarze nie wykorzystali czterech sytuacji sam na sam. Trzy razy się pomylił M. Sarna, a raz Sz. Twardosz. Zaś do pustej bramki nie trafił Z. Milon. Dwa razy Granit umieścił piłkę w siatce, ale w obu przypadkach arbiter dopatrzył się przewinień i bramek nie uznał. Za pierwszym razem dojrzał spalonego, a za drugim - atak na bramkarzu, który jego zdaniem miał piłkę w rekach i została mu z nich wybita. Tymczasem goście niczym rasowy bokser wyczekał aż gospodarze się wyszumią i ich skontrował. Akcja szaflarzan została zatrzymana nieprawidłowo i z wysokości pola karnego wykonywali rzut wolny. Po dośrodkowaniu Mrugała wyskoczył zza obrońców i trafił do siatki.  Do samego końca gospodarze walczyli o zmianę rezultatu, ale... (LES)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty