Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Lepietnica Klikuszowa – Skawianin Skawa 1-1 (0-1)

0-1  M. Mastela 5
1-1 Wojciech Żółtek 55
Sędziował Hubert Kożuch z Nowego Sącza. Żółte kartki: R. Szeliga, D. Szeliga.
LEPIETNICA:
Pępek – D. Szeliga, Chudoba, Nosalik, Kowalczyk, Wojciech Żółtek, D. Żółtek (30 Huzior), Antolec, Parzygnat (60 Opyrchał), Dziurdzik, R. Szeliga.
SKAWIANIN: K. Siepak – Sutor, Bogdał, K. Gackowiec, Surlas, A. Skawski, K. Mastela, Skwarek, Lubiński, M. Mastela, Gromala (75 M. Siepak).

- Nie wiem jak oni mogą zajmować ostatnie miejsce w tabeli – dziwił się po trzech pierwszych kwadransach trener Lepietnicy, Marek Pranica. – To najlepszy zespół z jakim się nam przyszło się zmierzyć w tym sezonie. Wybiegany, grający szybką piłką, z pierwszego,  a ich kontry  wyprowadzane dwójką lub trojką zawodników były bardzo niebezpieczne. Byli  po prostu dla nas nieuchwytni.
Właśnie po jeden z takich kontr goście objęli w 5 minucie prowadzenie. Trzy wymiany piłki, M. Mastela z pierwszego uderzył po długim rogu i wpadło.  Przez dwa kwadranse stroną dłużej będącą w posiadaniu  piłki byli gospodarze. Oni kreowali grę, ale nie potrafili tego zamienić na bramkę. Świetna, elastyczna obrona gości sprawiała wiele kłopotów napastnikom Lepietnicy. Nie mogli się przedrzeć w szesnastkę Skawianina. Przypominało to walenie głową w mur.  W dodatku, gdy w 30 minucie D. Żółtek opuścił plac gry,  inicjatywę przejęli przyjezdni. Kompletnie klikuszowianie nie radzili sobie z szybkim przeciwnikiem. Gospodarze niebiosom mogą zawdzięczać, iż stracili w tym okresie tylko jednego gola.
- Powinniśmy prowadzić co najmniej 4-0 – kręcił głową  trener Skawianina, Jacek Ryś.
- Należy mieć nadzieję, że Skawianin  w drugiej połowie nie wytrzyma  narzuconego przez siebie tempa – wyrażał swoje pragnienie, Marek Pranica. 
Tak też się stało. W drugiej części gry zespołem lepszym byli gospodarze. Oni naciskali i dążyli do zmiany rezultatu. Ich starania zakończyły się powodzeniem w 55 minucie.  To co zrobił z rywalem Wojciech Żółtek to majstersztyk. Przejął piłkę na 35 metrze od bramki gości i zaczął „taniec”. Ponad 10 sekund utrzymywał się przy futbolówce, przekładając ją z nogi na nogi i zbliżając się do bramki strzeżonej przez K. Siepaka. Chyba zahipnotyzował piłkarzy Skawianina, gdyż mijał ich jak tyczki na stoku slalomowym. Gdy dobiegł do 11 metra miał  jeszcze tylko jednego obrońcę. Nie zdecydował się go mijać, lecz uderzył zza niego i futbolówka znalazła się w bramce.  Gospodarze mogli ten mecz przeciągnąć na swoją stronę, gdyby… W 85 minucie Antolec wykorzystał rzut karny ( obronił K. Siepak), a chwilę nie  zmarnował kolejnej wyśmienitej okazji.
- W drugiej połowie składniej grali gospodarze. Próbowali nas kąsać z różnych stron. Raz od utarty gola uratowała  nas poprzeczka. Oni na własne życzenie nie wygrali, bo nie wykorzystali w końcówce rzutu karnego. Uważam, że remis jest sprawiedliwy, gdyż my byliśmy lepsi w pierwszej, a oni w drugiej połowie – skomentował Jacek Ryś.  (LES)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty