Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Sokolica Krościenko – Wiatr Ludźmierz 1-3 (1-0)

1-0 Topolski 5
1-1 W. Siuta 65
1-2 Szczęch 80
1-3 W. Siuta 85
Sędziował  Adam  Ślusarek z Nowego Targu.
SOKOLICA:
T. Zając (46 Kacwin) – Plewa, Topolski (59 Wybraniec), M. Bobak, Jawor (46 Wojtarowicz), K. Bobak, K. Zając (46 Murzyn), Kudas, Czubiak, Orkisz, Zachwieja.
WIATR: Tylka – Handzel, Mrożek, Kubicz, Bobek, Borkowski (85 Cebulski), W. Siuta, Szczęch, R. Siuta (46 Cholewa), Słaboń (46 J. Siuta), Dobrzyński.

W 5 minucie prowadzenie objęli gospodarze. Zachwieja dośrodkował po ziemi  z rzutu rożnego.  Obrońca Wiatru nie trafił w piłkę, minął się z nią również bramkarz  i Topolski nie miał problemów z ulokowaniem jest z pół metra w siatce.  Jak się później okazało były to mile złego  początki. Ludźmierzanie od razu wzięli się do solidnej roboty i coraz częściej zagrażali bramce T. Zająca. Ten miał sporo szczęścia, gdyż piłka albo minimalnie mijała  światło jego bramki, albo padała jego łupem. W 9 minucie W. Siuta znalazł się w wyśmienitej sytuacji na 11 metrze, lecz minimalnie przestrzelił. 4 minuty później goście przeprowadzili bardzo ładną akcję. Dobrzyński 50 – metrowym  crossowym podaniem uruchomił W. Siutę, ten wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, lecz… znowu niewiele się pomylił.  Wreszcie w 27 minucie szarżujący Słaboń został sfaulowany w polu karnym i arbiter wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki. Sam poszkodowany zamierzał wykonać wyrok, lecz bramkarz wyczuł jego intencje i zapobiegł utracie gola. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w 40 minucie. Zachwieja uderzał z 20 metrów. Za moment T. Zając zatrzymał Szczęcha, który stanął przed szansą doprowadzenia do wyrównania.
W drugiej połowie Wiatr zaczął jeszcze mocniej wiać i od razu narobił wiele szkód na stadionie w Krościenku. Chociaż po zmianie stron pierwsi świetną sytuacje zmarnowali miejscowi. Orkisz w 48 minucie  nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W 65 minucie napór przyjezdnych przyniósł wyrównanie. Borkowski prostopadłym podaniem uruchomił W. Siutę, a ten w sytuacji sam na sam pokazał jak powinien  zachować się rasowy napastnik. Niespełna minutę później goście mogli prowadzić już 2-1, ale piłka po uderzeniu J. Siuty trafiła w słupek, a dobitka Borkowskiego pofrunęła nad poprzeczką. Ale co się odwlecze… W 80 minucie J. Siuta w zamieszaniu przed szesnastką wyłuskał piłkę, dograł ją do Szczęcha, a ten w sytuacji jeden na jeden  podcięciem pokonał bramkarza. 5 minut później kolejna radość w obozie przyjezdnych. Borkowski posłał długi cross do W. Siuty, a ten z pierwszego uderzył nie do obrony. Piłka między nogami golkipera znalazła drogę do bramki. (LES)

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty