Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > A klasa (Podhale)

Huragan Waksmund – Wiatr Ludźmierz 0-2 (0-0)

0-1 Słaboń 75
0-2 Słaboń 80
Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich. Żółte kartki: W. Waksmundzki I, A. Mroszczak.
HURAGAN:
Rejczak – K. Rogal, Handzel, Bryja, Budz, Wojciech Waksmundzki I (87 Sral), Cyrwus, A. Mroszczak (57 Oraczko), Sz. Drożdż, B. Drożdż, D. Mroszczak (63 Ł. Rogal).
WIATR:
Tylka – Handzel, Mrożek, Bobek, Czaja (60 Kubicz), W. Siuta, Rajczak, Szczęch, J. Siuta (66 Słaboń), Cholewa, Borkowski.

Gospodarze Rejczakowi mogą zawdzięczać, że w pierwszych trzech kwadransach nie stracili gola. Beniaminek zdecydowanie lepiej się prezentował. Groźniej atakował, piłka jakby była bardziej ludźmierzanom posłuszna. Już w 3 minucie W. Siuta mógł otworzyć wynik spotkania, gdyby milimetry niżej przymierzył głową. Ten sam piłkarz w 14 minucie sprawdził Rejczaka z dystansu. Był na posterunku. Dopiero 2 minuty później pierwszy strzał w światło bramki oddali miejscowi. Uderzenia W. Waksmundzkiego I obronił Tylka. Kolejne minuty to znowu golowe okazje Wiatru. W 20 minucie bardzo niebezpiecznie uderzył Szczęch, ale Rejczak z trudem, bo z trudem, ale był górą. 11 minut później znowu zebrał gromkie brawa likwidując strzał J. Siuty z dystansu. Tenże piłkarz Wiatru w 44 minucie w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka.
Po zmianie gra się ożywiła. Było sporo akcji, z których powinny paść gole. Więcej ich posiadali przyjezdni, ale pierwsi zmarnowali miejscowi. W 50 minucie Sz. Drożdż w sytuacji sam na sam posyła piłkę obok bramki. 10 minut później mieliśmy kopię opisanej sytuacji, ale tym razem od utraty gola uratował ludźmierzan Tylka. Potem sprawy w swoje ręce wziął najlepszy na boisku Wojciech Siuta, który nie tylko kąśliwie uderzał, ale także rozgrywał piłkę. W 66 minucie potężnie uderzył z 10 metrów, ale obok bramki. Wreszcie w 75 i 80 minucie goście odczarowali bramkę Huraganu. Słaboń, który wszedł na boisko okazał się jokerem. Dwa razy znalazł się oko w oko z Rejczakiem i nie zawahał się. Trafił do siatki obok wybiegającego golkipera. 5 minut później Sz. Drożdż z dogodnej sytuacji nie trafił, a goście odpowiedzieli dwoma okazjami. Szczęch w sytuacji sam na sam w bramkarza, a w 89 minucie W. Siuta głową pokonał już bramkarza, lecz z linii bramkowej piłkę wybił jeden z obrońców.
LES

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty