Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
W Bronowiance odwołano prezesa, zostały problemy2012-02-06 19:51:00

Jan Hrynczuk nie jest już prezesem KS Bronowianka. W końcu stycznia został odwołany przez walne zgromadzenie członków klubu. Po nieco ponad roku sprawowania funkcji zostawia Bronowiankę w katastrofalnym stanie z długiem szacowanym wstępnie nawet na 450 tys. złotych, za jego rządów zadłużenie wzrosło więc kilkakrotnie! Przyszłość klubu stoi teraz pod dużym znakiem zapytania.


Do odwołania władz  doszło na drugim w ostatnich miesiącach walnym zebraniu członków Bronowianki. Na ubiegłorocznym, które odbyło się w dwóch częściach w listopadzie i grudniu, członkowie klubu bezskutecznie próbowali uzyskać od zarządu klubu informacje o jego stanie. Druzgocące raporty Komisji Rewizyjnej, zarzucającej zarządowi nieprawidłowe zarządzanie klubem i jego majątkiem, niczego nie zmieniały. Hrynczuk i jego najbliżsi współpracownicy Marek Kępa i Robert Mikulski nie zamierzali z niczego się tłumaczyć. Zarząd wystąpił nawet z wnioskiem o wotum zaufania dla ... krytycznej wobec niego Komisji Rewizyjnej, który jednak został odrzucony. Prezes twierdził też, że informacje o długach i komornikach są tylko plotkami.

W styczniu zarząd Bronowianki zaczął się jednak rozpadać. Po rezygnacjach kolejnych członków, w tym wiceprezesa Mikulskiego, Hrynczuk stracił prawną możliwość kierowania klubem i konieczne było zwołanie kolejnego walnego zgromadzenia. Licznie stawili się na nim byli prezesi, działacze i zawodnicy Bronowianki zaniepokojeni fatalnymi wieściami płynącymi z klubu. Delegaci poparli wnioski o odwołanie Hrynczuka i resztek jego zarządu: Marka Kępy, Arkadiusza Kubika, Grzegorza Augustyna, Janusza Sputy i Sabiny Żołdak.

W wyborach nowych władz klubu jedynym kandydatem na prezesa był Marek Kaczor, ojciec pingpongisty Bronowianki. Poparcia udzieliło mu ponad 80 ze 105 delegatów  (większość wyznaczyła swoich pełnomocników). Takie samo poparcie uzyskał zaproponowany przez niego zarząd. Ze starego znalazł się w nim tylko Robert Mikulski, który nie przyjął w trakcie walnego zebrania propozycji kandydowania na prezesa, złożonej przez Hrynczuka...

Jako priorytety dla Bronowianki Kaczor wskazywał przede wszystkim zdiagnozowanie sytuacji finansowej klubu, próbę naprawienia jego stanu organizacyjnego, zażegnanie konfliktów, dbałość o godne warunki do sportowego rozwoju dla młodych zawodników. Podkreślił, że podjął się trudnej roli po głębokich przemyśleniach i przy obietnicach pomocy ze strony wielu osób, zatroskanych losem Bronowianki. Był świadom, że bez tej wszechstronnej pomocy jego misja nie może się udać.

W ciągu kilkunastu pierwszych dni w Bronowiance nowy zarząd próbował zorientować się w sytuacji organizacyjnej w klubie, ale wciąż nie ma pełnej wiedzy. Uniemożliwiają to ogromne braki w dokumentacji finansowej i brak w orientacji w niej pracownic administracji z dyrektor klubu Magdaleną Kozień na czele. Co już wiadomo?

 

Bronowianka po rządach Jana Hrynczuka ma rekordowe długi, spis tylko podręcznych wierzytelności, przedstawiony przez dyrektor Kozień, opiewa już na 320 tys. zł, ale według stale aktualizowanych szacunków ta kwota może się jeszcze powiększyć, być może nawet o 100-150 tys. zł. Wśród największych wierzycieli są m.in. ZUS, Urząd Skarbowy, Urząd Miasta, firmy dostarczające media - prąd, gaz, wodę.

 

Nowy zarząd zastał też komorników na klubowym koncie bankowym i dobijających się do pustej klubowej kasy kolejnych wierzycieli, procesy w sądzie pracy, niektóre już przegrane, nierozliczone w terminie miejskie dotacje, całkowity bałagan w dokumentacji finansowej i kadrowej, który uniemożliwia całościowe oszacowanie stanu klubu. Na to wszystko zwracała uwagę podczas walnego zgromadzenia w grudniu Komisja Rewizyjna z Wojciechem Szczygłem na czele, ale - jak wtedy informował przewodniczący Komisji - prezes Jan Hrynczuk i zarząd klubu w żaden sposób nie chciał odnieść się do tych zarzutów.

Bronowianka w ostatnim roku podupadła też sportowo. Wycofano drużyny z ekstraklasy i I ligi tenisa stołowego, sekcja tenisa stołowego, dotąd wizytówka Bronowic, niemal przestała istnieć. Klub stracił status centralnego ośrodka szkolenia młodzieży w tenisie stołowym.

 

V-ligowi piłkarze Bronowianki wiosną muszą walczyć o utrzymanie, są na końcu tabeli, w ubiegłym roku wycofano z rozgrywek drużynę juniorów.

 

Lepiej wiodło się tylko zespołowi siatkarek, którego trenerem jest wiceprezes klubu w zarządzie Hrynczuka Marek Kępa, a kierownikiem sekcji sam Hrynczuk. Drużyna bez wychowanek, oparta na zawodniczkach zebranych z klubów z całej Małopolski, awansowała z IV do III ligi seniorek i jest w niej liderem. Prezes Hrynczuk, wiceprezes Kępa oraz dyrektor klubu Magdalena Kozień utrzymywali na grudniowym walnym zebraniu, że drużyna siatkówki seniorek  (powołana w ostatnich latach w celu szkolenia młodzieży) utrzymuje się wyłącznie z datków sponsorów, ale w klubowej dokumentacji nie natrafiono jeszcze na ślady jakichkolwiek umów sponsorskich, aktów darowizn i innych przeznaczonych na rzecz drużyny siatkarek. Są za to wydatki na nią...

Jaka będzie przyszłość Bronowianki wobec ujawnionych faktów o jej stanie? To na razie trudno przewidzieć. Plan restrukturyzacji długu musi zakładać wieloetapowe działanie, rozłożone w czasie, przy jednoczesnej ochronie części sportowej działalności klubu, zwłaszcza szkolenia dzieci i młodzieży. Nowy zarząd klubu zaprosił do współpracy szerokie grono życzliwych klubowi osób. Tyle, że niemal każdego dnia wypływają nowe informacje o wysokości zobowiązań Bronowianki...

JF

Aktualizacja 20:01, 22:01




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty