Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Jastrzębiec nie zmógł Partyzanta, a mógł

Jastrzębiec Książ Wielki – Partyzant Dojazdów 1-2 (1-2)

1-0 Krzysztof Zapart 30
1-1 Łukasz Kanior 34
1-2 Paweł Mikołajczyk 44
Sędziowali: Dariusz Szustowicz oraz Sławomir Radwański i Krzysztof Pszczoła. Żółte kartki: Zapart, Kowal. Widzów 30.
JASTRZĘBIEC: Celary – Rosół, Markiewicz, Celesta, Kordas, Zapart (80 Ostrowski), Cież, Świtała, P. Kozik (60 Dragan), Kaźmierczyk, Kowal.
PARTYZANT: Ura – Luty, Zięba, Chłoń (88 Kubicki), Rutka, Wieczorek, Stachurski (62 Kwiecień), Kanior (53 D. Kozik), Gruchała (78 Zbroja), Mikołajczyk, Kawula.

Lokujący się w dolnych rejestrach tabeli A klasy Jastrzębiec Książ Wielki był równorzędnym partnerem dla wyżej notowanych przyjezdnych. Ale najpierw grał jakby z kompleksem niższości, potem nazbyt egoistycznie. I przede wszystkim nieskutecznie. Sprawiedliwy byłby remis „za ambicję”, jednak trzy punkty wywiózł spod Zamku na Mirowie - Partyzant.

W iście zimowych warunkach (kilkanaście minut wcześniej nad Książem szalała śnieżyca), przyszło grać obu zespołom. Bardziej odważnie zaczęli poczynać sobie partyzanci niemal zadomowiając się na połowie gospodarzy. Zepchnięty pod własną bramkę Jastrzębiec początkowo ograniczył się do sporadycznych kontr. Świetną okazję do zdobycia gola otwarcia goście wypracowali dopiero w 18. minucie. Kawula główkował jednak minimalnie niecelnie psując tym samym precyzyjne nagrania koronnego wykonawcy rzutów rożnych Andrzeja Zięby (niegdyś zawodnika Pogoni Miechów). Po upływie kolejnych 5 minut gry szczęścia próbował duet Mikołajczyk – Gruchała, ale ten ostatni tylko trafił w tors zziębniętego Celarego. W odpowiedzi składną kontrę zainicjował Kaźmierczyk zagrywając crossowo do Kozika, który jednak spudłował. Wymianę strzelecką powtórzył Mikołajczyk (27. minuta), podpiął się do niej Cież (29. minuta) zmuszając Urę do efektownej robinsonady. Ona to niechybnie uratowała gości od utraty gola.

Co nie udało się Cieżowi, udało za moment Zapartowi. Plasowany strzał w "długi" róg okazał się nie do obrony. Partyzant nieco zdenerwowany niekorzystnym obrotem spraw, zerwał się do boju. Zaatakowali wściekle Mikołajczyk i Kawula, ale wyrównał spokojnie na 1–1 Kanior. Chyba oślepiony słońcem (które wyszło jak po burzy) lub zasłonięty przez jednego z obrońców Celary, prawie nie interweniował gdy „zawinięta” technicznie futbolówka wpadała tuż przy prawym słupku do bramki. Wynik przed przerwą miał jeszcze szansę zmienić Rutka (40. minuta), ale mocno bita piłka otarła się o któregoś z obrońców i zmieniła kierunek.

Gol do szatni ku zmartwieniu gospodarzy jednak padł i był wyjątkowej urody. Zięba zagrał ze środka boiska (ale jak!); piłka przeleciała ok. 40 metrów i wyhamowała tuż przed Mikołajczykiem, który nie zwykł psuć takich prezentów.

Po zmianie stron inicjatywę przejęli piłkarze Jastrzębca. Jak z armaty huknął w pełnym biegu w 46. minucie Kowal chybiając jednak kilkanaście centymetrów. Kwadrans później idealnej akcji nie zamknął Celesta niezbyt szczęśliwie startując do główki. Będzie się śnił Kowalowi kolejny „nietrafiony” strzał (tym razem tuż nad poprzeczką - 74. minuta). Inicjowano akcje zbyt indywidualne, każdy chciał sam strzelić bramkę, czego dowód mieliśmy w 80. minucie. Kaźmierczyk miast podać do czekających na prawej stronie, nie pilnowanych przez nikogo Zaparta i Kowala, sam wyrwał się do strzelania. Nie trafił, czym naraził się nielicznym kibicom…

Ambitne poczynania Jastrzębca rozwadniał umiejętnie dysponujący większą ilością zawodników rezerwowych Partyzant. Korzystny rezultat mieli jeszcze szansę podwyższyć Gruchała zablokowany przez Rosoła i Kanior (51. minuta), który nie dobił leniwie toczącej się piłki. Pod koniec nie trafili jeszcze Kawula i dwa razy Mikołajczyk.

Długo komentowano w szatni gospodarzy zmarnowane sytuacje, bo wynik meczu mógł być zgoła całkiem inny…

ZW

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty