Unia Nowa Sarzyna - Górnik II Łęczna 1-0 (0-0)

1-0 K. Mierzwa 48
Sędziował Andrzej Zwierzchowski (Rzeszów). Żółte kartki: Radawiec - Grobelny, Wasil, Osuch, Jankowski, Jędrzejuk. Widzów 300.

UNIA: Zastawny - Micek, K. Mierzwa, Gaca, Oślizło - Radawiec, Kocur, Bednarz (88 Horajecki), Wtorek (46 Bartnik) - Juda (89 Reptak), Szafran.
GÓRNIK II: Buczyński - Jędrzejuk (75 Roczon), Pawelec, Stefaniuk, Zielony - Jankowski, Wójcik, Michalak (61 Iwanicki), Flis (46 Wasil) - Grobelny, Klimkiewicz (46 Osuch).

Lider z Łęcznej stracił pierwsze punkty. Kibiców w Nowej Sarzynie uszczęśliwił Kamil Mierzwa, który tuż po przerwie wykorzystał świetne podanie od Mateusza Kocura i z bliska wpakował piłkę do siatki.
Górnicy zawiedli. Atakowali nieporadnie, nie mieli pomysłu na bardzo walecznych i zmotywowanych zawodników Unii. W 70 minucie powinno być 2-0, ale Stanisław Bednarz przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Potem przed szansą po kolejnym kapitalnym zagraniu Kocura stanął Kamil Oślizło. Były zawodnik Resovii spudłował jednak z 3 metrów. Także w I połowie gospodarze nie grzeszyli skutecznością. - Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Trener rozpracował rywala, posłuchaliśmy go i możemy się cieszyć z 3 punktów. Nieważne, kto strzela gole. Liczy się jedynie interes drużyny - tak dojrzale opowiadał 20-letni zdobywca bramki Kamil Mierzwa.

Zdaniem trenerów

Piotr Brzeziński, Unia. - Klucz do sukcesu leżał w realizowaniu założeń taktycznych. Chłopcy byli zdyscyplinowani i głodni zwycięstwa. Niektórzy z nich ciągle narzekają na urazy i zagrali na własną prośbę. Mogliśmy nawet wygrać wyżej, ale ze skutecznością byliśmy na bakier.

Janusz Mieczkowski, Górnik II. - Moim piłkarzom zabrakło wiary. Mimo słabej naszej postawy uważam, że bardziej sprawiedliwy byłby remis. Chwilami to my dyktowaliśmy warunki.

AL