Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)

Tomasovia Tomaszów Lubelski – Stal Mielec 1-1 (0-0)

0-1 Piotr Mroziński 70
1-1 Baran 90

Sędziowali Jacek Pawlak oraz Jerzy Marciniak i Kacper Zwolak (Chełm). Żółte kartki: Wójcik, Żurawski - Podstolak, Piotr Mroziński. widzów 200.
Tomasovia: Wawrzusiszyn - Raczkiewicz (71 Leśko), Banaś, Sioma, Myszkowski - Żurawski (58 Ciećko), Stefanik, Wójcik, Baran - Zatorski (71 Kusiak), Pacholarz.
Stal Mielec: Witkowski - Duda, Kościelny, Paweł Mroziński, Podstolak - Marek, Piotr Mroziński, Ryniewicz, Skiba (90 Hul) - Getinger, Góra (88 Kędzior).

Relacja za www.tomasovia.tomaszow.info:

 

Rywalem TKS-u w sobotnie popołudnie była broniąca się przed spadkiem Stal Mielec, dysponująca najmłodszym składem w całej trzeciej lidze. Jeżeli tomaszowianie liczą na dobrą lokatę na koniec sezonu, to powinni jak najszybciej o tym spotkaniu zapomnieć. Jeden punkt rzutem na taśmę uratował niezawodny Ireneusz Baran w 90. minucie, a do tego momentu Tomasovia prezentowała się wyjątkowo blado. Ten najsłabszy w rundzie wiosennej pojedynek obserwowała garstka kibiców, liczba niespotykana od dawna na tomaszowskim obiekcie podczas meczów o ligowe punkty.

Pierwsze minuty pokazały, że nie będzie Tomasovii łatwo zwyciężyć. W 4. minucie co prawda Baran będąc na lewej stronie, zacentrował piłkę do Marcina Żurawskiego, który przeniósł ją nad poprzeczką, ale jak się później okazało, w następnych minutach tomaszowianie nie zdołali wypracować sobie drugiej tak klarownej sytuacji. Goście ciekawie rozgrywali piłkę, a gołym okiem były widać wypracowane na treningach schematy gry. Niekiedy sprytem w okolicach pola karnego, próbowali piłkarze Stali otworzyć sobie drogę do bramki, co nie było dla nich wcale takie łatwe. Dobrze i przede wszystkim czujnie grała w tym fragmencie spotkania obrona Tomasovii, a mielczanie próbowali różnych rozwiązań, jak na przykład w 16. minucie Krystian Getinger, uderzając z 20 metrów prosto w Łukasza Wawrzusiszyna. Sygnałem ostrzegawczym dla ekipy trenera Kuczyńskiego była okazja z 25. minuty. Mielczanie postanowili rozegrać akcję środkiem pola, do piłki dopadł Piotr Marek i lobem postanowił zaskoczyć golkipera TKS. Futbolówka otarła się o górną siatkę.

W 27. minucie przebudzili się gospodarze, jednakże silny i mierzony strzał Stefanika minął spojenie słupka z poprzeczką. Tomaszowianie atakowali przede wszystkim skrzydłami, gdzie dobrze poczynali sobie Baran wespół z Piotrem Wójcikiem i widząc bezradność w środku boiska, "niebiesko-biali" częściej wybierali wariant atakowania bocznymi sektorami boiska. Przykładem bezradności w środkowej strefie był strzał Jarosława Pacholarza z 36. minuty. Wtedy to wychowanek Wisły Annopol nie miał innej opcji, zmuszony był oddać strzał, jak po chwili się okazało, był on niecelny. Kilkadziesiąt sekund później w obrębie szesnastki padł faulowany Stefanik, głośno domagając się jedenastki, jednak ędziujący to spotkanie Jacek Pawlak z Chełma nakazał grać dalej. Najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie Stal wypracowała sobie w 41. minucie. Po rzucie rożnym, Wawrzusiszyn niezbyt dobrze piąstkował piłkę, a ta trafiła do ustawionego blisko bramki Daniela Góry. Sam piłkarz mógł pluć sobie po chwili w brodę, bo praktycznie nikt nie przeszkadzał mu w dojściu do piłki i oddaniu strzału. Riposta ze strony Tomasovii była błyskawiczna. Jeszcze w tej samej minucie, efektowną szarżą popisał się na lewej flance Baran, zszedł bliżej środka pola i szybko oddał strzał. Futbolówka po drodze otarła się od jednego z obrońców i wyszła na rzut rożny, o centymetry mijając słupek bramki Grzegorz Witkowskiego. Ostatnią próbą mielczan na zmianę rzultatu była ta z 45. minuty, gdy z 25 metrów na bramkę Wawrzusiszyna uderzał Piotr Mroziński, jednak golkiper TKS bezproblemowo (choć po rykoszecie) wychwycił piłkę.

W 48. minucie Piotr Mroziński nie spodziewał się, że piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego dotrze do niego i na piątym metrze sprytem wykazał się Rafał Myszkowski, wybijając pomocnikowi Stali piłkę dosłownie sprzed nosa. Jak się później okazało, "Myszka" w kolejnych akcjach miał jeszcze więcej roboty. Po zmianie stron, lepsze wrażenie przez kilkanaście minut sprawiała Tomasovia. Najgroźniejsi tomaszowianie byli poprzez rzuty rożne, które dobrze egzekwował Wójcik. W 49. minucie nikt nie doskoczył do piłki dośrodkowanej przez Pawła Zatorskiego na 4 metr, a w 51. minucie po centrze Wójcika, jeden z obrońców Stali trafił we własną poprzeczkę. Aktywny Baran w 53. minucie zdecydował się strzelić z 25 metrów, a silnie uderzona i podkręcona po rykoszecie piłka wylądowała w rękach Witkowskiego, nie obeszło się jednak bez problemów. Groźnie zrobiło się w polu karnym Stali w 57. minucie, gdy Pacholarz nie trafił w dobrej sytuacji w piłkę, którą dograł mu ponownie Wójcik. Stal również miała swoje okazje, po stronie podopiecznych Zbigniewa Hariasza brakowało doprawdy niewiele, aby znaleźć się w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki.

Ambitni młodzi gracze z Mielca poderwali się do śmielszych ataków po godzinie gry. W 60. minucie Getinger z 20 metrów uderzył nad bramką, 4 minuty później Marek z 5 metrów strzelił prosto w Wawrzusiszyna, będąc naciskanym przez jednego z defensorów TKS. Minutę później, ten sam piłkarz dośrodkował piłkę z prawej strony boiska idealnie na nogę Damiana Skiby, który strzelił płasko obok słupka z odległości około 11 metrów. Przewaga Stali nie podlegała żadnej dyskusji, a gospodarze zamiast tak jak w pierwszej połowie czy na początku drugiej, atakować skrzydłami, niepotrzebnie pchali się do środka, gdzie wysoki pressing stosowali pomocnicy i obrońcy mielczan. Czara goryczy została przelana w 70. minucie. Cała akcja rozpoczęła się lewą stroną boiska, dograna w pole karne piłka wywołała spore zamieszanie i Tomasz Sioma wspólnie z Myszkowskim starali się wybić zmierzającą do bramki piłkę. Ten pierwszy zagrał ją tak niefortunnie, że dopadł do niej Piotr Mroziński i wyprowadził Stal na jednobramkowe prowadzenie. Trener Kuczyński zareagował błyskawiczną zmianą, wprowadzając na plac gry Jacka Kusiaka i Sebastiana Leśko. Mimo, iż w 76. minucie Wójcik strzelił obok słupka, to Stal nadal siała postrach w polu karnym TKS. W 78. minucie jeden z zawodników gości nie trafił w bramkę w idealnej sytuacji z 5 metrów, a po chwili Getinger przelobował Wawrzusiszyna i w ostatnim momencie z linii bramkowej futbolówkę jak najdalej od własnej bramki wybił Myszkowski.

Tomasovia próbowała w miarę możliwości odpowiadać na niezwykle groźne ataki dwukrotnych mistrzów Polski, jak w 82. minucie, kiedy to z ostrego kąta Pacholarz strzelił w interweniującego Witkowskiego. Kolejny raz sporo pracy miał Myszkowski, bowiem w 85. minucie Getinger podawał z lewej strony boiska do ustawionych na trzecim metrze partnerów i obrońca Tomasovii znowu uchronił swój klub od utraty następnej bramki. Pogodzeni z wynikiem kibice z małą dozą optymizmu patrzyli na rzut wolny, jaki już w doliczonym czasie gry wykonywali tomaszowianie. Do ustawionej na 25 metrze piłki podszedł Baran i przepięknym uderzeniem wyrównał stan rywalizacji. Urodzie bramce dodaje fakt, że stojący między słupkami Witkowski tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem. Umotywowani tym faktem tomaszowianie w kolejnych dwóch minutach zdecydowali się zaatakować z podwójną, jeżeli nie z potrójną siłą i o mało co, a nie strzeliliby drugiej bramki, bo w polu karnym Stali po jednym z dośrodkowań było naprawdę gorąco. Może gdyby mecz potrwał jeszcze chociaż 10 minut, to Tomasovia, która złapała drugi oddech, byłaby w stanie zgarnąć trzy punkty.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty