Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)

Wisłoka Dębica - Izolator Boguchwała 2-2 (0-0)

0-1 Iwanowski 73, karny
0-2 Skiba 74
1-2 Piłat 83
2-2 Bielatowicz 84
Żółte kartki: Kędzior, Bielatowicz. Czerwona kartka: Pyskaty (za 2 żółte).


WISŁOKA: Dydo - Zych, Piłat, Kędzior, Pyskaty - Rokita (58 Kożuch, 87 Karcz), Bielatowicz, Sołek (80 Cyza), Zięba (77 Galat) - Wolak, Barycza.
IZOLATOR: Kwaśny - Krzak, Woźniak, Iwanowski, Kopiec - Karwat (59 Bereś), Skiba (79 Burak), Cupryś, Rusin - Płonka, Porada (69 Domin).

Sporą dawkę emocji zafundowali swoim kibicom na inaugurację wiosny piłkarze Wisłoki i Izolatora.
Nerwowa atmosfera nie opadła jednak razem z ostatnim gwizdkiem sędziego. Po spotkaniu doszło bowiem do scysji obu trenerów.

 

- Rzut karny podyktowany za faul na Płonce był bardzo naciągany - stwierdził Grzegorz Cyboroń, szkoleniowiec Wisłoki. - Szkoda, że trener Opaliński nie potrafił opanować emocji nawet po zakończeniu spotkania i podziękować podając rękę - dodał. Całkiem inaczej całą sytuację widział natomiast właśnie Grzegorz Opaliński, który nie krył swojego rozczarowania końcowym wynikiem. - Nie spodziewałem się takiego początku wiosny. Trzeba to wszystko na chłodno przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Mam spore pretensje do chłopaków, bo prowadząc 2-0 dali sobie w minutę wbić dwie bramki. Karny? Był ewidentny, a trener Cyboroń niech nie mówi, że sobie go załatwiłem. W trakcie meczu rzuca w moim kierunku jakieś dziwne insynuacje, a lepiej będzie jak sam się zastanowi nad tym ile ma twarzy - ripostuje opiekun Izolacji.

 

Gospodarze, których skład w obliczu sporych problemów stanowi praktycznie sama młodzież, mają powody do uśmiechu. Remis jest dla nich jak wygrana i przed spotkaniem wzięliby go w ciemno. Przez pierwsze piętnaście minut wyraźnie zestresowani dębiczanie mieli jednak spore problemy z wyprowadzeniem piłki. Po chwili emocje opadły i gra gospodarzy zaczęła wyglądać znacznie lepiej. Mimo to przez większość czasu trwania pierwszych 45 minut dosłownie wiało nudą. Zaczepne akcje duetu Cupryś - Płonka nie przynosiły pożądanego efektu, a sporadyczne wycieczki miejscowych pod pole karne Kwaśnego również na niewiele się zdały. Po zmianie stron mocniej przycisnęli goście. Po faulu na Tomaszu Płonce sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Mirosław Iwanowski. Niecałą minutę później było już 2-0 dla Izolacji. Błąd defensorów Wisłoki wykorzystał Płonka i odegrał do Jaromira Skiby, który podwyższył prowadzenie. Zawodnicy z Boguchwały pewni swego spuścili z tonu. Niesieni dopingiem miejscowej publiczności dębiczanie wzięli się do odrabiania strat i trzeba przyznać, że sztuka ta udała się im wyśmienicie. Najpierw pomyłkę Grzegorza Woźniaka, który w środku boiska stracił piłkę, wykorzystał Maciej Piłat, a chwilę później do bezpańskiej futbolówki przed polem karnym Izolacji dopadł Dawid Bielatowicz i doprowadził do remisu. - Wszyscy traktują nas jak chłopców do bicia. Izolator także myślał, że łatwo zaksięguje trzy punkty. Udowodniliśmy tymczasem, że gra do samego końca się opłaca - cieszył się Grzegorz Cyboroń.

 

Tomasz Czarnota

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty