MKS SMS Kraków - BKS Bochnia 2-5 (0-3)

Gole: Mrożek, Musiał - Dobranowski 2, Styrna 2, Kaczmarczyk

Sędziował Paweł Sikora.

MKS SMS: Król - Kawula (60 Drozd), Kret, Kantor (70 Błachno), Chłoń (30 Poniedziałek) - Mrożek, Krówczyński, Sadecki, Łoś - Ogorzały, Musiał.

BKS: Jaszczyński, Bukowiec (60 Wasyl), Mazur, Kruk, Łącki (46 Kosiarski), Dobranowski, Kaczmarczyk, Słaby, Mus (75 Krokosz), Kołdras (46 Klesiewicz), Styrna.

SMS miał wiosną rywalizować z Wisłą o awans do CLJ, a tymczasem w pięciu meczach zanotował pięć porażek. Trzy spotkania krakowianie przegrali z zespołami okręgu tarnowskiego - Unią, Termaliką i w piątek z BKS Bochnia.

- Rozdajemy wszystkim po kolei prezenty. To już piąty mecz, który powinniśmy wygrać. Mamy sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy. Dziś też przeważaliśmy, przez większość gry byliśmy w posiadaniu piłki, lecz zabrakło skuteczności. A z tyłu było sito... - skomentował przegraną trener SMS-u, Marek Salamon.

I dodał:

- Z powodu kontuzji czy matur brakowało kilku podstawowych zawodników - Janasa, Antolaka, Wróbla, Rudzińskiego czy Kosteckiego. Ale i tak spotkanie mogło się potoczyć inaczej, gdyby zaraz na początku Kawula strzelał w dobrej pozycji zamiast dogrywać, a później lob Musiała z linii pola karnego trafił do siatki, zaś Ogorzały wykorzystał szansę z pięciu metrów. Zamiast prowadzić 3-0 wkrótce przegrywaliśmy 0-3. Piłkę na środku boiska stracili Sadecki, a potem Kret i napastnik BKS-u Dobranowski zdobył dwa gole. Trzeci padł gdy było nas tylko dziesięciu, gdyż kontuzji doznał Chłoń. Poszła akurat akcja prawym skrzydłem zakończona celnym strzałem. Po przerwie było już 0-4, po czym trochę poprawiliśmy dorobek. Ładnego gola zdobył Mrożek, z około 25 metrów uderzył mocno w boczną siatkę wewnątrz bramki. Musiał trafił na 2-4, ale rywale mieli na to odpowiedź.

ST

(skład BKS: bksbochnia.pl)