Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Juniorzy starsi > Małopolska Liga JS

Krakus Nowa Huta - BKS Bochnia 1-1 (0-0)

1-0 Henryk Ciastoń 56

1-1 Grzegorz Mus 87

Sędziowali: Radosław Wilk - Mariusz Ocieczek, Bronisław Mazur (Kraków). Bez kartek. Widzów 30.

KRAKUS: Oszczypała - Kossakowski, Biela, Bartosz, Kozicki (46 Majcher) - Górski, Jurek (46 Kuziel), Kardas, Dębski (60 Nawratil) - Ciastoń (83 Stopka), Stawiarski. Trener: Maciej Trzcionka.

BKS: Juszczyński - Kołdras, Mazur, Lewicki, Łącki (59 Bukowiec) - Dzięgiel - Kaczmarczyk (63 Mus), Słaby, Koziarski (77 Patyk) - Dobranowski, Styrna (90+1 Rachwał). Trener: Sławomir Zubel.

- Nie do wiary - mówił po meczu trener Krakusa, Maciej Trzcionka. Z pewnością miał na myśli uwagi do pracy sędziego, ale przede wszystkim do swoich podopiecznych. W wyrównanym spotkaniu to gospodarze mieli kilka stuprocentowych okazji, a że ich nie wykorzystali, to w ostatnich fragmentach zostali skarceni.

Bochnianie od początku wysoko zaatakowali gospodarzy, podwajali krycie i odcinali od podań graczy operujących w bocznych sektorach murawy. Widać wyciągnęli wnioski z poprzednich spotkań, kiedy wysoko przegrali u siebie z Hutnikiem i Glinikiem (po 1-4). O ile poprawnie grali w środkowych rejonach, to nie mieli pomysłu na stwarzanie sytuacji. Do 87 minuty odnotować warto jedynie uderzenia z dystansu Kaczmarczyka (45 minuta) i Lewickiego z wolnego, po którym Oszczypała musiał wybić futbolówkę na róg. W 83 minucie rezerwowy Mus pobiegł sam na bramkarza Krakusa, ale ten odważnym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Cztery minuty później już się nie pomylił; miejscowi popełnili błąd przy wyprowadzaniu piłki, a niski wzrostem napastnik z Bochni strzelił z linii pola karnego tuż przy słupku i doprowadził do remisu.

Krakus już w 5 minucie był bliski szczęścia. Po wrzutce z prawej strony Jurka uderzał z kilku metrów bodaj Dębski i trafił w stojącego na linii zawodnika! Dziesięć minut po przerwie z okolic prawego narożnika pola karnego strzelał Kuziel, Juszczyński odbił futbolówkę przed siebie i Ciastoń nie miał problemów z dobitką. Po chwili huknął Górski i trafił w stojącego w bramce Lewickiego. W 60 i 62 minucie Ciastoń dwa razy stanął sam przed golkiperem. Za pierwszym razem nie trafił w światło bramki, a za drugim uderzył mało precyzyjnie. Krakus jeszcze w doliczonym czasie gry mógł sięgnąć po trzy punkty, jednak dobrej okazji nie wykorzystał Stopka.

(AnGo)

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty