Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Sandecja nie strzeliła karnego i Krakus ją skontrował bokami

Krakus Nowa Huta - Sandecja Nowy Sącz 2-0 (0-0)

1-0 Kok 68
2-0 Kok 87

KRAKUS: Michalec - Kopyść (75 Gruszecki), Tabor, Kuligowski, Gołdyn - Biela, Udziela - Piwowarczyk, Kok, Ryszawy (65 Groeger) - Fudali (88 Kotwica).
SANDECJA: Bieniek - Baran, Kulpa, Zinyak, Solarz - Grębski (46 Konstanty), Młynarczyk, Złocki, Nowak - Zawiślan, Danek (78 Zając).

Pierwsza połowa spotkania była wyrównana, dużo było walki i wzajemnego respektu. Gospodarze mieli dwie dobre okazje. Fudali powinien był strzelić gola, ale z 6 metrów uderzył piłkę nieczysto. Groźny był też strzał Piwowarczyka z 16 m tuż obok słupka. Sądeczanie nie wypracowali czystej sytuacji. Wynik remisowy po 45 minutach odzwierciedlał przebieg gry.

Po przerwie zaczęła dominować Sandecja. W 65. minucie nastąpił moment zwrotny tego meczu. Po faulu Kopyścia na Nowaku goście dostali szansę na objęcie zasłużonego prowadzenia. Zawiślan strzelił jednak z 11 metrów w poprzeczkę...

Po chwili mógł być drugi karny dla sądeczan, za rękę Kopyścia. Sędzia podjął jednak decyzję na "nie".

- Moim zdaniem, karny był ewidentny. Piłka uderzyła zawodnika gospodarzy w nienaturalnie wyciągniętą rękę - uważa Janusz Świerad, trener Sandecji. - Sędzia słusznie nie podyktował jedenastki, bo nie było ruchu ręki w stronę piłki - to opinia Macieja Trzcionki, szkoleniowca juniorów Krakusa.

Zamiast 0-1, niebawem zrobiło się 1-0, bo - jak mówi trener nowohucian - wydarzenia związane z karnym podyktowanym i niepodyktowanym podziałały na jego podopiecznych jak zimny prysznic. Gospodarze wyprowadzili szybką kontrę lewą stroną, nastąpiła wrzutka, Kok uderzył z bliska, a piłka rykoszetem wpadła do siatki; po drodze próbował ją jeszcze wybić Zinyak, ale nieskutecznie. Krakus przypieczętował sukces na trzy minuty przed końcem. Groeger dograł z lewej, Piwowarczyk trafił w słupek, a Kok w zamieszaniu głową dobił futbolówkę z bliskiej odległości.

- Gdy prowadziliśmy 1-0 rywale odkryli boki, a my tymi bokami kontrowaliśmy i w końcówce podwyższyliśmy rezultat. To dla nas ważne zwycięstwo, dzięki niemu doskoczyliśmy do czołówki. Teraz szykujemy się derby z Hutnikiem! - mówi trener Krakusa.

- Źle się to dla nas poukładało. Po przerwie przejęliśmy inicjatywę i powinniśmy prowadzić po rzucie karnym, powinniśmy też dostać drugiego karnego. Krakusowi trzeba oddać honor, to dobry zespół. Bardzo dobrze spisywał się bramkarz gospodarzy, który ze dwa, trzy razy uchronił swą drużynę od utraty bramki. Cóż, nie zawsze dobra gra skutkuje wygranym meczem. Trzeba się uczyć na porażkach... - skomentował Janusz Świerad, trener Sandecji.

 

rk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty