BKS Bochnia - Unia Tarnów 2-2 (2-1)

1-0 Sacha 24
1-1 Wojciechowski 25
2-1 Kluz 30
2-2 Domagała 83
BKS: Data - Kupiec (46 Stokłosa), Fasuga, Piech, Gajewski - Rzepecki - Sacha (70 Suwara), Marut (88 Adamczyk), Kubik (86 Balicki), Krawczyk - Kluz (75 Kwarta).
UNIA: Łukasik - Gruszka, Szostak, Urbanek, Nowak (75 Gąsawski) - Wojciechowski, Tarkowski (46 Domagała), Szczerba, Daniel Sikorski (60 Chmielarz) - Sojda (76 Tyrka), Adamski.

Mecz nie obfitował w jakieś klarowne sytuacje, a bramki to wynik błędów w szeregach jednych i drugich. W 24. minucie Sacha wyłuskał piłkę obronie gości, wpadł w pole karne i uderzył przy bliższym słupku, a piłka zatrzepotała w siatce. Była to bramka szczególna ponieważ strzelona byłej drużynie tego zawodnika. Nie minęła nawet minuta, a był już remis. Po szybkim rozegraniu piłki Tarkowskiego przez środek na lewą stronę do Daniela Sikorskiego, nastąpiła wrzutka na dalszy słupek bramki, zakończona strzałem głową prawego pomocnika gości, Wojciechowskiego. Pięć minut później Bocheński był już jednak ponownie na prowadzeniu, po rzucie różnym dla Unii gospodarze wyprowadzili kontrę, Krawczyk wpadł z piłką w pole karne i wyłożył ją Kluzowi do pustej bramki, więc ten musiał strzelić.

Po przerwie dużo było walki, sporo kartek (czerwona dla zawodnika Unii w 86. minucie) i ostrych zagrań z obu stron. Kiedy wydawało się już, że bochnianie utrzymają zwycięstwo, do przekątnej piłki rzuconej przez Szczerbę wystartował Domagała i głową przelobował interweniującego Datę.

Do końca meczu niewiele się zmieniło, z przebiegu spotkania remis można uznać za słuszne rozstrzygnięcie.

- Chcieliśmy ten mecz wygrać, ale gole stracone po prostych błędach nam to uniemożliwiły. Niby dłużej byliśmy przy piłce, ale BKS tak sobie grę ustawiał. Mieliśmy kilka sytuacji, lecz gospodarze też je mieli. Remis trzeba uznać za sprawiedliwy - skomentował Grzegorz Tyl, trener Unii.

ds2, rst