Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Derby trzymały w napięciu

Dalin Myślenice - Raba Dobczyce 2-2 (0-1)

0-1 Kabaja 20
1-1 Jamka 52
1-2 Nowak 59
2-2 Pyzio 70

Sędziował Sławomir Steczko.
DALIN: Wacławik - Słonina (46 Zaczek), Kołodziejczyk (80 Kolbiarz), Suder, G. Bałucki (55 Wnęk) - Nowak, Jamka, Pyzio, E. Bałucki - Ogrodny, Michalik (46 Senderski).
RABA: Mazurkiewicz - Szlósarczyk, Czarnota, Lęckoś, Mistarz, Nowak, Zborowski (46 Głąb), Kabaja, Pudlik, Suder, Flak (76 Białoń).

Derby powiatu w MLJ wyzwoliły w juniorach Dalinu i Raby dodatkowe pokłady energii. Mecz był nerwowy, ale żywy i do końca trzymał w napięciu. Gospodarze grali bardziej technicznie, podaniami, próbowali akcji oskrzydlających. Goście byli ustawieni defensywnie, ale mieli dwóch groźnych napastników, Sudera i Flaka, potrafiących stworzyć sytuacje bramkowe.

Do przerwy prowadziła Raba, która w tym okresie prezentowała się nieco lepiej niż gospodarze. Po akcji skrzydłem Zborowski wycofał z linii końcowej do Kabai, a ten z kilkunastu metrów strzelił do siatki po rękach bramkarza.

Dalin w II połowie przejął inicjatywę i szybko wyrównał. Jamka z 18 metrów mocno uderzył i piłka pod brzuchem Mazurkiewicza wpadła do bramki. Gdy zanosiło się na kolejnego gola dla myśleniczan, szybką kontrę przeprowadzili goście i po raz drugi w tym meczu objęli prowadzenie. Pudlik zagrał do Nowaka, ten wszedł między dwóch obrońców i w sytuacji "sam na sam" celnie strzelił w "długi" róg. Dalin, rzecz jasna, nie spasował, ale z wielu okazji wykorzystał tylko jedną. Po rzucie rożnym, wykonywanym przez E. Bałuckiego, Pyzio piękną główką wyrównał. W 86. minucie gospodarze przeprowadzili akcję meczu. Z głębi pola poszło podanie do E. Bałuckiego, ten uderzył po "długim", piłka trafiła do Nowaka, który mając przed sobą leżącego bramkarza rywali przestrzelił.

- Takich sytuacji jak ta mieliśmy dużo
- mówi Kazimierz Wincenciak, trener Dalinu. - Już któryś z kolei mecz mamy mnóstwo okazji, takich, że wystarczy dołożyć nogę. Ale ich nie wykorzystujemy. Niestety, jesteśmy nieskuteczni. Dziś cały mecz pracowaliśmy na te dwa gole, a przeciwnik miał dwie sytuacje i obie wykorzystał. Raba to skądinąd groźny i walczący zespół, grający swoją piłkę do końca.

- Cóż, za wrażenia artystyczne punktów nie ma. A tych punktów nie mamy za dużo i niestety zadomowiliśmy się w strefie spadkowej. Być może pewien wpływ na naszą niezdecydowaną postawę miało zmęczenie niektórych zawodników. Ośmiu z nich, z podstawowego składu, wróciło właśnie ze szkolnego turnieju na Węgrzech, gdzie rozegrali aż pięć meczów
- zakończył swoją wypowiedź trener Wincenciak.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty