Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Lekcja wychowawcza i ręka sprawiedliwości

Garbarnia Kraków - Górnik Wieliczka 0-1 (0-0)

0-1 Bułat 55

Sędziowali: Maciej Koster oraz Rafał Pąchalski i Zbigniew Marszałek (Kraków). Żółte kartki: Noworolnik - Rajczyk.

GARBARNIA: Wałach - Noworolnik (84 Mirończuk), Wlazło, Piechówka, Malarz - Kwit (69 Mrożek), Kasprzak, Kuśmierczyk (57 Krzeszowiak), Dudzicki (57 Bajołek) - Pytel (57 Żur), Kawaler.

GÓRNIK: Kociołek - Rudzik, Wyroba, Jesionka, Bilski - M. Kubala (57 Sowicki), Górecki, Bułat, Pieprzyk (46 Jaworski) - Ptak (46 Gabryś), Rajczyk (77 Ł. Kubala).

Ozdobą pierwszej połowy spotkania było bardzo ładne wyegzekwowanie rzutu wolnego przez Bilskiego, piłka trafiła w składanie słupka z poprzeczką. Inną okazję miał Górnik po chytrym strzale Rajczyka, ale Wałach nie dał się zaskoczyć. Pod przeciwną bramką efektowną szarżę przeprowadził Kwit, który dynamicznie minął kilku przeciwników, lecz piłka nie dotarła do adresata.

 

Po pauzie daleko wybiegający z bramki Wałach mocno nabił futbolówką swego kolegę, Piechówkę, który solidnie ucierpiał w tym zdarzeniu. Ze strony Górnika próby oddawania niebezpiecznych strzałów były dziełem rezerwowego, Gabrysia. Już przy stanie 0-1 Kawaler uciekł Jesionce, ale strzał Żura został zablokowany. Z kolei Kociołek sparował piłkę po silnym uderzeniu Krzeszowiaka. Generalnie jednak Garbarnia nie miała sposobu na sforsowanie bramki gości.

 

Mecz, który nie stał na wysokim poziomie, być może skończyłby się bezbramkowym remisem. Jednak w 55. minucie strzał bodaj Gabrysia został zablokowany, ale akcja została cofnięta i na korzyść Górnika został podyktowany rzut wolny pośredni z obrębu „16”. Bułat przymierzył pod poprzeczką i piłka wpadła do siatki.

 

Sytuacja byłaby typowa, gdyby nie okoliczności zastosowania karomierza przez arbitra. Otóż zareagował on jednoznacznie na użycie przekleństwa przez defensora Garbarni, Malarza, co było przejawem jak najbardziej słusznej troski o stosowanie przez futbolową młodzież parlamentarnego słownictwa. Ale... Przekleństwa były słyszane z wysokości trybun w wielu innych sytuacjach, lecz pozostało to już bez reakcji sędziego.

 

Wniosek? Wygląda na to, że przeklinać w zasadzie wolno. Byle nie we własnym polu karnym. Bo wtedy może dosięgnąć sprawcę ręka sprawiedliwości.

 

cst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty