Kmita Zabierzów - Krakus Nowa Huta 0-0

KMITA: Sajdak (46 Herdzik) - Królikowski, Ćwięczek, Ramut (55 Duniec), Wysokiński - Denert, Kura, Sochacki, Kuflik (89 Domurat) - Kowalik, Zając.
KRAKUS: Michalec - Kopyść, Dębowski, Tabor (70 Fudali), Gołdyn - Jagła, Kok, Gawęda (46 Kuligowski), Groeger (46 Ryszawy) - Trzos, Szymczak (65 Udziela).

- Dla nas ten punkt to jak porażka, dla rywali to sukces, po meczu się ściskali, gratulowali... - skwitował bezbramkowy remis Maciej Trzcionka, trener Krakus.

Bramek nie było w tym meczu, okazji do ich zdobycia w sumie niewiele. W I połowie Krakus miał lepszą - Szymczak lobował bramkarza, ale trafił w poprzeczkę. Gospodarze stworzyli zagrożenie przede wszystkim po dwóch kornerach wykonywanych przez Kowalika, po których mogli "ukłuć" rywali. Po przerwie najlepszą szansę zmarnowali nowohucianie - Trzos w sytuacji "sam na sam" dziwnie uderzył piłkę i nie wcelował w bramkę; z kolei Fudali też źle kopnął futbolówkę i też spudłował. Kmita był bliski powodzenia w 75. minucie, kiedy już grał w dziesiątkę (czerwona kartka dla zawodnika zabierzowian w 70. minucie). Po bardzo ładnym zagraniu Kury Zając chciał lobować bramkarza, ale ten popisał się doskonałą interwencją.

- Nasza niemoc strzelecka trwa. Już w czwartym kolejnym meczu nie strzeliliśmy gola. Dziś graliśmy słabo, podporządkowaliśmy się chaotycznej grze gospodarzy. A sam mecz był brzydki i brutalny, sędziowie mimo pokazania kilkunastu żółtych kartek nie potrafili ostudzić zawodników - skomentował trener Krakusa.

- Ostatnie trzy mecze były bardzo dobre w naszym wykonaniu, po pięciu porażkach zdobyliśmy siedem punktów, a mogło być nawet lepiej - powiedział Piotr Powroźnik, trener juniorów Kmity. - Dziś byliśmy spisywani na straty, ale Krakus właściwie nam nie zagrażał, grał tylko długie piłki. Moi podopieczni zagrali mądrze taktycznie, włożyli w grę dużo serca. Cieszę się z tego, bo zespół jest młody i rozwojowy.

rst