Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Trochę komiczny karny2009-10-10 14:33:00

MOSiR Unia Oświęcim – Kmita Zabierzów 2-1 (0-1)

0-1 Figiel 26
1-1 Bartula 66 (karny)
2-1 Moskwik 88
Sędziował Rafał Gonet (Trzebinia). Żółte kartki: Zemanek, Bartula – Koperny. Widzów 20.
UNIA:
Smok – Zemanek, Rożnawski, Tobiasz (22 Tarabuła), Adamus (46 Moskwik) - Kocoń, Kołodziej, Kliś, Wróbel (46 Borak) – Ortman, Bartula (90 K. Woźniak).
KMITA: Macha (46 Kapuściński) – Matysik, Krzywda, Śliwiński (75 Sochacki), Wszołek – Królikowski, Hajduk, Koperny, Figiel (46 Skóra) – Ryłko (70 Maciejaszek), Moszumański.

Trochę komicznie wyglądała sytuacja po przyznaniu przez sędziego miejscowym rzutu karnego. Kiedy arbiter dał sygnał gwizdkiem do jego wykonania, bramkarz gości zaczął poprawiać getrę, co trochę zdezorientowało przymierzającego się do strzału Bartulę. W końcu kopnął jednak niezbyt silno do bramki, a sędzia wskazał na środek. Wtedy nagle Kapuściński zaczął protestować. – Nasz bramkarz popełnił dwa błędy w jednej akcji – ocenił Artur Gaweł, trener Kmity. – Najpierw faulował rywala, a potem, przed samym strzałem, trudno mi racjonalnie wytłumaczyć jego zachowanie – dodał szkoleniowiec.

Być może lepiej zachowałby się pierwszy bramkarz, ale Macha i – nie tylko on – bo także strzelec gola Figiel zostali po pierwszej połowie w szatni. – Musiałem ich zmienić, bo trener pierwszej drużyny wydał takie polecenie, że będą mu następnego dnia potrzebni do pierwszej drużyny. Chyba do siedzenia na ławce. Zastosowałem się do jego zaleceń, ale nie da się ukryć, że bez tych zawodników nasza gra w Oświęcimiu po pierwszej połowie siadła – ocenił szkoleniowiec.
Właśnie przed przerwą Figiel piękną główką pokonał Smoka, wykorzystując podanie z kornera.

Po przerwie gospodarze całkowicie opanowali sytuację. Jednak nie mogli sobie poradzić z Kapuścińskim w sytuacjach sam na sam Moskwik (66 min) i Borak (69 min).

Z kolei jak Moskwik obrócił się w polu karnym z obrońcą na plecach, to Kapuściński w ekwilibrystyczny sposób odbił piłkę (61 min), a po uderzeniu Ortmana piłka odbiła się od rąk bramkarza, następnie skozłowała, szybując nad poprzeczką (65 min).

Goście raz groźnie skontrowali; lewą stroną urwał się Skóra, a piłka uderzona po długim rogu omal nie wpadła do siatki. Jeszcze uderzył Sochacki, ale trafił w słupek (76 min).

Na dwie minuty przed końcem Moskwik, będąc pięć metrów przed bramką, lobem oszukał Kapuścińskiego. - Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. Rywale w całym meczu oddali dwa strzały na naszą bramkę – ocenił Tomasz Wróbel. – Warunki były trudne, ale liczy się to, że wygraliśmy czwarty mecz z rzędu – dodał.
(ADI)




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty