Zespół gości z nawiązką zrewanżował się drużynie gospodarzy za jesienną porażkę 0-1. Dziś podopieczni Macieja Musiała strzelili w Dobczycach trzy bramki i dopisali do swojego dorobku tyle samo punktów.

MLJS: Raba Dobczyce - Górnik Wieliczka 0-3 (0-2)

0-1 Rajczyk 13
0-2 Bilski 30
0-3 Rudzik 90
Sędziował Sławomir Steczko (Kraków). Żółte kartki: Szczygieł - M. Kubala. Widzów 80.
RABA: Lęckoś - M. Piwowarczyk (64 Szczeciński), Idzi, Szlósarczyk, Czarnota - Ł. Pudlik,  Ziemianin, P. Pudlik, Szczygieł, Baran - Białoń (46 P. Hyży).
GÓRNIK: Kociołek - Winiarski, Rudzik, M. Wyroba, Bilski - M. Kubala (46 Kawulka), Bułat (75 Ł. Kubala), Ptak, Jaworski (59 Gabryś) - Rajczyk (65 Sowicki), Rajczyk.

Po pierwszych 45 minutach piłkarze Górnika prowadzili 2-0. Najpierw szybką akcję prawą stroną M. Kubali wykończył stojący na 5. metrze Rajczyk. Podwyższył Bilski. Z rzutu wolnego z ok. 20 m uderzył wprost na bramkę, kiks popełnił broniący dziś Lęckoś i futbolówka zameldowała się w siatce. W pierwszej połowie zespół przyjezdnych oddał też kilka strzałów na bramkę, lecz były one dalekie od celu.

W drugiej połowie gra nie stała na wysokim poziomie. W końcówce zmienił się wynik, ustalił go z rzutu wolnego Rudzik, który z 17 m zakręcił piłkę nad murem.

Wcześniej swoje okazje miały oba zespoły. W drużynie Raby Szlósarczyk ostemplował poprzeczkę, po drugiej stronie to samo zrobił Ptak po strzale z 20 m. Swoje sytuacje miał też Ziemianin, ale jemu piłkę spod nóg wybijali stoperzy z Wieliczki.

- Odnieśliśmy wyraźne zwycięstwo, ale styl gry jest jeszcze daleki od ideału. W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dużą przewagę, gospodarze praktycznie nie wychodzili z własnej połowy. Po przerwie mecz był słaby, z obu stron. Mogliśmy zdobyć więcej niż jedną bramkę, prócz poprzeczki Ptaka mieliśmy parę okazji, między innymi stuprocentowej nie wykorzystał Rajczyk - powiedział Maciej Musiał, trener Górnika.

BARP, rst