Cracovia - SMS Kraków 1-2 (0-1)

0-1 Gubała 9
0-2 Mrózek 77
1-2 Ścieszka 88
Czerwona kartka: Pawlak (S, 55, dwie żółte).
CRACOVIA: Skrzeszewski - N. Piszczek, Potańczyk, Sarga, Soprych - Romanek (80 Widzisz), Zieliński (60 Mazanek), Radomski (70 Szczepański), R. Piszczek - Steblecki, Nawrocki (55 Ścieszka).
SMS: Potyran - Tomkiewicz (70 Wsół), Gubała, Szyczyk, Kapusta - Turczyn, Pietras (56 Duda), Mrózek - Żywczak, Bachleda (75 Serafin), Pawlak.

SMS zaraz na początku meczu objął prowadzenie. Rzut wolny wykonywał Mrózek, a nabiegający Gubała trafił do siatki. Sytuacja gości skomplikowała się 10 minut po przerwie, gdy za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, boisko opuścił Pawlak. Grając w dziesiątkę SMS zdołał jednak strzelić drugiego gola. Była to wyłączna zasługa Mrózka, który bezpośrednio z kornera posłał tak zakręconego rogala, że piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki!

Cracovia miała dużo okazji, ale dopiero w końcówce zdobyła bramkę. Po akcji środkiem i rozegraniu "klepą" Ścieszka dostał prostopadłe podanie i wykorzystał sytuację "sam na sam".

- Chłopcy przespali pierwszą połowę, a w drugiej za późno się obudzili - powiedział Stanisław Owca, trener Cracovii. - Do przerwy mieliśmy dwie "setki", a po przerwie cztery. Jak się nie wykorzystuje takich szans, to się przegrywa - dodał szkoleniowiec "Pasów".

- Muszę pochwalić chłopaków, że zmobilizowali się po pechowym meczu w Tarnowie - stwierdził Paweł Zegarek, trener SMS-u. - Na niedużym boisku w środku pola było duże zagęszczenie, co powodowało wiele niewymuszonych strat. Przez 55 minut zmuszaliśmy Cracovię tylko do kopania piłki, nie pozwalaliśmy rywalom na jej rozgrywanie. Graliśmy mądrze taktycznie, czekaliśmy na moment, by przejść do pressingu i wyprowadzić kontrę. Gdy już byliśmy osłabieni liczebnie na czystą pozycję wychodził Bachleda. Moim zdaniem był faulowany, ale sędzia nie zagwizdał. To była bramkowa sytuacja.