Raba sprawiła sporą niespodziankę pokonując faworyzowany SMS, który do tej pory przegrał tylko jeden mecz w MLJ - z Wisłą.

Raba Dobczyce - SMS Kraków 2-1 (0-0)

1-0 Kabaja 70
1-1 Duda 81
2-1 Suder 88
RABA: Mazurkiewicz - Czarnota, Szlósarczyk, Mistarz, Głąb - Kabaja, Zborowski, Pudlik (75 Widła) Nowak - Suder, Michalec.
SMS: Potyran - Kapusta, Szymczyk, Gubała, Gil (72 Wsół) - Mrózek, Żywczak, Turczyn (46 Pietras), Kozioł (70 Serafin) - Lupa (46 Duda), Bachleda (86 Bisaga).

W I połowie krakowianie kilka razy próbowali zagrozić bramce gospodarzy, ale bez powodzenia. - Może nie mieliśmy stuprocentowych sytuacji, gdybyśmy zagrali spokojniej, a nie tak nerwowo w ataku, to do przerwy prowadzilibyśmy 1-0 - skomentował pierwsze 45 minut Paweł Zegarek, trener SMS.

Druga połowa przebiegała początkowo pod dyktando gości, którzy jednak w dalszym ciągu razili nieskutecznością. W 67. minucie Raba przeprowadziła pierwszą groźną akcję. Pudlik ograł dwóch stoperów SMS-u, ale jego strzał obronił bramkarz gości. Parę minut później zespół z Dobczyc wyprowadził kontratak, Nowak prostopadłym podaniem uruchomił Kabaję, który w sytuacji "sam na sam" strzelił pod rękami bramkarza. Od tej pory miejscowi starali się kontrolować przebieg spotkania, co skończyło się... utratą gola. W 81. minucie Duda wyłuskał w zamieszaniu piłkę obrońcy, po czym z 16 m uderzył z lewej po "długim". Na 2 minuty przed końcem Suder oddał strzał z ok. 30 m, futbolówka skozłowała, odbiła się od nierówności i zmyliła zdezorientowanego golkipera krakowian. W ostatniej minucie goście mogli jeszcze wyrównać, ale po wrzutce z boku Kapusta głową nie trafił z 5 metrów do bramki.

- Raba cały czas się broniła, nie rwała się do przodu i w sumie odniosła bardzo szczęśliwe zwycięstwo, bo oddała parę strzałów, a gole zdobyła po naszych błędach - podsumował trener krakowian, Paweł Zegarek.

DT/rst