Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Za błędy się płaci2010-09-23 00:47:00

Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 1-2 (0-1)

0-1 Cisoń 31
0-2 Szczepański 84
1-2 R. Piszczek  87
CRACOVIA:
Krzeczowski - Biernat, Wierzycki, Potańczyk, Sarga (Przytuła) - Romanek (Nawrocki), N. Piszczek, Steblecki (Zontek), Szkotak (Szczepański) - Darowski, R. Piszczek.
SANDECJA: Brożek - Baran, Mateusz Młynarczyk, Kulpa, Janas - Leśniak (82 Grębski), Wilk, Zawiślan, Nowak (88 Złocki) - Szczepański, Cisoń.

- Mecz był wyrównany, a o naszej porażce przesądziły dwa gole stracone po błędach - stwierdził Stanisław Owca, trener Cracovii.

- Gra była, owszem, wyrównana, ale to my mieliśmy więcej sytuacji i nasze zwycięstwo jest zasłużone - powiedział z kolei Janusz Świerad, szkoleniowiec Sandecji.

Jeszcze przy stanie 0-0 sądeczanie byli bliscy zdobycia gola. Po akcji z Wilkiem Zawiślan posłał loba w poprzeczkę, a dobitkę Cisonia obronił bramkarz Cracovii. W 31. minucie napastnik Sandecji poprawił się dobijając strzał Szczepańskiego odbity przez golkipera "Pasów". Prowadząc już 1-0 goście przeprowadzili bodaj najładniejszą akcję meczu. Wilk przerzucił do Janasa, ten dograł do Szczepańskiego, który z 7 metrów nie trafił w bramkę. Krakowianie mieli w I połowie sytuację "sam na sam", ale jej nie wykorzystali.

Po przerwie sądeczanie mieli dwie okazje, które mogły przynieść im drugą bramkę. Nowak z Cisoniem poszedł z atakiem 2 na 1, ale decydujące podanie było niedokładne i szansa przepadła. Z kolei Leśniak, będąc na czystej pozycji, zamiast strzelać dogrywał gorzej ustawionemu partnerowi. Cracovia też miała swoje szanse, jak zauważył trener Owca, trzech "setek" nie wykorzystał Szkotak.

Sandecja podwyższyła w końcówce po błędzie Potańczyka, który niepotrzebnie "kiwał" się przed własną bramką. Szczepański odebrał mu piłkę na 20. metrze, wszedł w pole karne i strzelił do siatki obok bramkarza. "Pasiaki" wyrównały 3 minuty później. R. Piszczek dostał podanie ze środka do boku, "wjechał" w szesnastkę i celnie uderzył. Gospodarze złapali kontakt, ale wyrównać już nie zdołali.

- Na sztucznej murawie, na której rzadko mamy okazję występować, gra chłopaków bardzo fajnie wyglądała. Jestem z nich zadowolony - pochwalił swoich podopiecznych trener Sandecji, Janusz Świerad.


rst




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty