Karpaty Siepraw - MKS Trzebinia-Siersza 2-3 (1-1)

1-0 ??? 3
1-1 Głogowski 30
1-2 Wallentin 47 (karny)
1-3 Głuch 64
2-3 ??? 71
TRZEBINIA/SIERSZA: K. Pająk - Głogowski, Okarmus, Orszulak, Piotrowski - Głowacz, Górczyk, Gąsior, Grzebinoga (60 Piędel) - Dudek (50 Głuch), Wallentin (70 Rejdych, 80 Wilczek).

Ważny mecz drużyn zagrożonych spadkiem zakończył się zwycięstwem zespołu z Małopolski zachodniej.

- Wygraliśmy zasłużenie - mówi Jacek Pająk, trener trzebinian. - Mieliśmy dziś mocniejszy skład niż w poprzednim, przegranym, meczu z Tarnovią. Przede wszystkim wróciło do składu trzech podstawowych zawodników. Spotkanie nie zaczęło się jednak dla nas dobrze, bo zaraz na wstępie gospodarze wykorzystali sytuację "sam na sam". Skończyło się jednak happy endem, choć końcówka była bardzo nerwowa. Prowadziliśmy 3-2, Karpaty bardzo chciały wyrównać, na dodatek sędzia przedłużył mecz o kilka minut...

Trzebinianie wyrównali w 30. minucie. Po dograniu piłki Głogowski na wślizgu wpakował ją w zamieszaniu podbramkowym do siatki z 6-7 metrów. Po przerwie goście zdobyli dwa gole. Najpierw Wallentin z karnego za faul na Głowaczu, a następnie Głuch strzałem z 12 m z ostrego kąta - futbolówka odbiła się od obrońcy i rykoszetem wpadła do bramki. Gospodarze uzyskali kontaktowe trafienie na 9 minut przed końcem, wykorzystując - po prostopadłym podaniu - sytuację "sam na sam". Wyrównać już nie zdołali.

rst