Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy młodsi > Małopolska Liga JM
W derbach górą "Pasy"

Wisła Kraków - Cracovia 2-3 (2-2)

0-1 Pająk 11
0-2 Ś‌wit 16
1-2 Bartoszewicz 30 (wolny)
2-2 Tochowicz 33 (karny)
2-3 Fima 76

Mecz odbył się na boisku Zwierzynieckiego.
WISŁA: Gadawski - Oleksa, Lepiarz, Downar-Zapolski, Szywacz - Tochowicz, Bartoszewicz (52 Prażnowski), Kotula, Sosin - Kościelniak, Małkiewicz (55 Drożdż).
CRACOVIA: Wiśniewski (51 Gędłek) - Waśniowski, Jurasz, Czernecki, Świt - Duszyk (78 Gala), Fima, A. Szymula (70 Moskal) - Wzorek (41 Mitana), Pająk (75 Kowalówka), D. Szymula (50 Dubina).

Derby zakończyły się wygraną liderujących w MLJM "Pasiaków", zwycięski gol padł na kilka minut przed końcem.

Pierwsza do siatki trafiła Wisła, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Zamiast 1-0 wkrótce dwie kontry przeprowadziła Cracovia i objęła dwubramkowe prowadzenie. W 11. minucie poszła akcja prawą stroną, Wzorek podał do środka po ziemi, a Pająk, mając "na plecach" obrońcę zdołał lewą nogą nogą wpakować piłkę do bramki. Niebawem było 2-0 dla Pasów, po błyskawicznej kontrze, która zaczęła się od... rzutu rożnego dla Wisły. Bramkarz gości Wiśniewski wypiąstkował futbolówkę po dośrodkowaniu, a akcję sfinalizował Świt, który wszedł w pole karne z lewej strony i pokonał Gadawskiego.

Wydawało się, że Cracovia kontroluje mecz, ale pod koniec I połowy dwa gole zdobyła Wisła. Najpierw z wolnego celnie nad murem uderzył Bartoszewicz, strzelił w środek bramki, Wiśniewski chyba mógł się zachować lepiej przy obronie. Wkrótce Tochowicz wyrównał z karnego podyktowanego za faul na Małkiewiczu.

W II połowie poważnego urazu doznał napastnik Białej Gwiazdy - Piotr Małkiewicz. Podczas walki o piłkę został niefortunnie uderzony przez interweniującego bramkarza Cracovii. Zawodnik Wisły przez chwilę stracił nawet przytomność, z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu i złamania nosa został odwieziony do szpitala. Po wjeździe karetki pogotowia na boisko mecz został przerwany na prawie 10 minut.

Po wznowieniu gry, na kilka minut przed końcem, goście zdobyli zwycięskiego gola. Piłkę w środku przejął Duszyk, podał prostopadle do Fimy, ten podciągnął z 10 metrów i już będąc w polu karnym wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Powiedzieli trenerzy:
Jacek Matyja (Wisła):
- Różnie to mogło się potoczyć, gdyby na przykład został uznany gol dla nas zdobyty na początku. Później rywale dwa razy znaleźli się po kontrach pod naszą bramką, po błędach obrony i bramkarza obejmując dwubramkowe prowadzenie. W sumie mieliśmy więcej sytuacji, choćby Lepiarz, który mając pustą bramkę czekał aż piłka mu dojdzie na prawą nogę zamiast uderzyć lewą. W efekcie obrońcy Cracovii go uprzedzili. Naszą bolączką jest niestety słaba skuteczność. Przegraliśmy, bo przeciwnik grał bardziej agresywnie, z większą wolą walki.

Grzegorz Trela (Cracovia): - W pierwszej połowie byliśmy częściej w posiadaniu piłki. Przy stanie 2-0 kontrolowaliśmy grę, ale Wisła zdobyła dwa gole ze stałych fragmentów i trzeba było grać od nowa. Bałem się, że może się powtórzyć historia z ostatniego meczu z Garbarnią, w którym też prowadziliśmy, ale oddaliśmy pole rywalom i ulegliśmy. Na szczęście dała efekt trzygodzinna rozmowa z drużyną jaka odbyła się w czwartek. Wiele sobie wyjaśniliśmy. Dziś chłopcy walczyli, dążyli do zwycięstwa i po twardej walce je osiągnęli.

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty