Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy młodsi > Małopolska Liga JM
Dużo emocji, dużo bramek, dużo błędów...

SMS Kraków - Garbarnia Kraków 3-2 (3-0)

1-0 Habryn 21
2-0 Habryn 30
3-0 Widz 32
3-1 Marut 43
3-2 Wilk 48
MKS SMS:
Janas - Antolak, Stojke, Zgoda, Wandas - Kret (69 Garus), Stróżyk, Rudziński, Mrożek (78 Chłoń) - Habryn (72 Walaszek), Widz.
GARBARNIA: Bruzda - Rojek (75 Kozień), Kopeć, Ropek, Krajewski - Wilk, Kalicki, Rakowski, Kaczor (63 Kokoszka) - Przebinda (72 Dziwisz), Marut (68 Klucznik).

Mecz odbył się awansem, gdyż juniorzy SMS-u wyjeżdżają na początku listopada na 5 dni na Ukrainę.

Garbarnia mogła po 20 minutach prowadzić 2-0, wynik mogli otworzyć Kopeć, Marut, Kalicki i Przebinda, ale żadna z tych prób nie odniosła skutku. Dwie z tych okazji były stuprocentowe.

I połowę wygrał jednak zdecydowanie SMS, bo młodzi „Garbarze” rozdali pod swoją bramką dwa prezenty. W 21. minucie po dalekim odkopie piłki przez bramkarza SMS-u nastąpiła wrzutka w pole karne, golkiper Garbarni krzyknął "moja", po czym zderzył się z obrońcą Ropkiem, co wykorzystał napastnik SMS-u Habryn. Gospodarze mieli za chwilę następną okazję, gdy dobitka przeszła obok słupka. Po dwóch kwadransach meczu znów zdarzył się „klops” pod bramką Brązowych, tym razem nie porozumieli się dwaj obrońcy - Kopeć i Ropek, podobnie jak poprzednio skorzystał na tym Habryn.

Natomiast bardzo ładny gol dla SMS-u padł kilkadziesiąt sekund później, gdy po minięciu Ropka napastnik SMS-u Widz oddał efektowny strzał z ok. 15 m w "długi" róg.

Wydawało się, że gospodarze mają mecz już ułożony. Nic bardziej błędnego. Krótko po zmianie stron na listę strzelców wpisał się Marut, co nastąpiło w podobnych okolicznościach, w jakich Garbarnia straciła gola na 1-0. Zderzyli się bramkarz i obrońca SMS-u...

Wkrótce, po kolejnym nieporozumieniu w defensywie miejscowych, Kalicki zaadresował prostopadłe podanie do Wilka i ten efektownie trafił pod poprzeczkę.

Przy stanie 3-2 obie drużyny grały na przebitkę, szła akcja za akcją. Szanse mieli gospodarze, wiele okazji wypracowali też goście.

- Mieli je Kalicki, Wilk, Rojek, znów Kalicki i Klucznik - wymienia trener juniorów młodszych Garbarni, Stanisław Śliwa. - Tuż przed końcowym gwizdkiem strzał Rakowskiego świetnie obronił golkiper SMS-u. Ale był jeszcze korner, pod bramką rywali znalazł się nawet Bruzda. Powstało duże zamieszanie, nasi zawodnicy reklamowali zagranie piłki ręką. Sędzia jednak nie podyktował karnego.

- Uważam, że przegraliśmy niezasłużenie, bo okazji było multum. Ale też jeśli rozdaje się takie prezenty jak przy utracie pierwszych dwóch goli, to pretensje przede wszystkim trzeba mieć do siebie - zakończył trener Śliwa.

- Nie widziałem sytuacji w doliczonym czasie. Z tego co mi mówiono, to była to ręka nabita, przy ciele. Sędzia był blisko, uznał, że nie kwalifikuje się na karnego. Dzisiejszy mecz był bardzo ciekawym widowiskiem. Spotkały się dwie równorzędne drużyny, było dużo emocji, dużo bramek i dużo walki, ale grano fair. Po meczu zawodnicy podali sobie ręce. Spotkanie miało nastrój, odbyło się przy sztucznym świetle, przed pierwszym gwizdkiem puszczono nawet "We are the champions". Na razie jednak chłopakom jeszcze trochę brakuje do tej Ligi Mistrzów... - skomentował Marek Salamon, trener juniorów SMS-u.

 

rk, jc

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty