Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy młodsi > Małopolska Liga JM
Szczęście uśmiechnęło się do SMS-u

SMS Kraków - Wisła Kraków 2-1 (1-0)

1-0 Rudziński 37
1-1 Małkiewicz 59 (głową)
2-1 Lepiarz 76 (samob.)

Sędziowali: Rafał Pąchalski oraz Wojciech Popow, Grzegorz Hamowski. Żółte kartki: Kret, Stróżyk (S). Widzów 30.
MKS SMS: Janas - Antolak, Kruszec, Zgoda, Gąsiorek - Garus (47 Stojke), Kret (73 Handzel), Rudziński, Wandas (31 Stróżyk) - Habryn (78 Jurek), Widz (80 Walaszek).
WISŁA: Gadawski - Oleksa, Kolanko, Lepiarz, Szywacz (80 Bruzda) - Kamiński, Bartoszewicz (71 Lorenc), Sosin (80 Straus), Prażnowski (80 Szostak) - Małkiewicz (71 Downar-Zapolski), Kościelniak (50 Tochowicz).

Sam jeden Kościelniak mógł w I połowie przesądzić o zwycięstwie Wisły. Napastnik "Białej Gwiazdy" miał trzy stuprocentowe sytuacje i wszystkie zmarnował... Dobre okazje mieli też Małkiewicz i Szywacz, ale po 40 minutach prowadził... SMS 1-0.

Goście od początku uzyskali sporą przewagę, mieli inicjatywę w grze, SMS ograniczał się do defensywy. W 8. minucie, po ładnej kombinacji po rzucie wolnym, Małkiewicz uderzył z 12 m nad poprzeczką. Wiślacy próbowali w ataku prostopadłych podań, ale raz po raz byli łapani na spalone. W pierwszych 10 minutach sędzia odgwizdał aż 4 ofsajdy. Za piątym razem, w 11. minucie, gospodarze zostali w końcu przechytrzeni i Kościelniak wybiegł z piłką na samotne spotkanie z bramkarzem SMS-u. Przelobował go, ale piłka wyszła tuż obok słupka na aut bramkowy... 3 minuty później Kościelniak wykorzystał niezdecydowanie obrońcy gospodarzy Zgody i znów stanął przed szansą na zdobycie gola. Ponownie chciał przerzucić futbolówkę nad Janasem, ale ten zdołał w wyskoku ją przechwycić.

SMS nieśmiało próbował zza podwójnej gardy wyprowadzać kontry. W 15. minucie Habryn groźnie strzelał z 18 m, ale nad poprzeczką. 9 minut później Widz podał na wolne pole do Garusa, któremu jednak, gdy tylko wszedł w pole karne i szykował się do uderzenia, piłkę zdołał odebrać Prażnowski.

W 28. minucie bliski powodzenia był lewy obrońca Wisły Szywacz, który w ofensywnej akcji wbiegł w szesnastkę i z ostrego kąta uderzył po "długim". Bramkarz SMS-u sparował piłkę na korner.

Na 3 minuty przed końcem I połowy gospodarze dość niespodziewanie objęli prowadzenie. Będący w polu karnym Kret strzelił na bramkę, piłka po drodze odbiła się od obrońcy Wisły i spadła pod nogi nie pilnowanego Rudzińskiego, który z bliska trafił do siatki.

- Futbol jest jednak niesprawiedliwy. Przecież mogło być 0-3, a tymczasem prowadzimy 1-0 - skomentował obiektywnie zdobycie nieoczekiwanego gola Piotr Kocąb, były trener ekstraklasy, a obecnie wicedyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

Tuż przed gwizdkiem na przerwę swoją szansę nr 3 miał Kościelniak. Jego uderzenie w sytuacji "sam na sam" nogami obronił Janas, a dobitkę zdążył zblokować spieszący w sukurs obrońca.

Zaraz na początku II połowy centra z rzutu rożnego zaskoczyła Małkiewicza; piłka odbiła się od niego nim zdążył zareagować. Napastnik Wisły poprawił się 18 minut później finalizując głową bardzo ładną akcję kolegów i dokładną wrzutkę Kamińskiego z prawej strony. Juniorzy "Białej Gwiazdy" mieli szczery zamiar pójść za ciosem, ale gospodarze robili wszystko, by im w tym przeszkodzić. W 65. minucie sami mieli okazję do objęcia prowadzenia, lecz Widz mierząc zza szesnastki w "długi" róg pomylił się o metr.

Z optycznej przewagi wiślaków urodziła się sytuacja z 70. minuty. Prażnowski wszedł w pole karne, jego strzał z 12 m bardzo dobrze spisujący się w bramce gospodarzy Janas obronił nogą, a poprawka była niecelna. Po chwili Janas nie dopuścił do tego, by głową pokonał go Lepiarz.

Gdy zastanawiano się, czy Wisła zdąży strzelić zwycięskiego gola, w 76. minucie piękny rajd lewym skrzydłem przeprowadził napastnik SMS-u Habryn. W pełnym biegu dośrodkował ostro w pole bramkowe, a tam obrońca drużyny gości Lepiarz na wślizgu - chcąc uprzedzić czyhającego za nim na podanie Rudzińskiego - skierował piłkę do własnej bramki.

Wiślacy po tym niespodziewanym ciosie już nie potrafili spowodować zagrożenia pod bramką gospodarzy, zwłaszcza że w końcówce grali w dziesiątkę. Na zmianę w ostatniej minucie weszło trzech zawodników "Białej Gwiazdy", a w wyniku nieporozumienia zeszło z boiska czterech...

Po końcowym gwizdku drużyna SMS-u wykonała taniec radości.

- Bardzo mądrze się dziś broniliśmy. Trochę paniki było gdy Wisła wyrównała, ale szybko opanowaliśmy grę. Rywale nie wykorzystali w pierwszej połowie kilku sytuacji i jak to w piłce bywa, szczęście się od nich odwróciło, a do nas uśmiechnęło... - skomentował Marek Salamon, trener juniorów młodszych SMS-u.

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty