BKS Bochnia lideruje niespodziewanie po 7 kolejkach MLJM będąc jedynym zespołem, który nie doznał jeszcze porażki. - Pierwsze miejsce w tabeli przyjmujemy oczywiście z ogromną radością, ale zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze mecze - z Wisłą, Sandecją czy Hutnikiem - dopiero przed nami - mówi Witold Leo, trener juniorów z Bochni.

BKS Bochnia - Glinik Gorlice 2-0 (1-0)

1-0 Gawroński 8
2-0 Dobranowski 70
BKS: Wilk - Furtak (30 Kosiarski), Kasprzyk, Mazur, Łącki - Gawroński, Domański (60 Słaby), Klesiewicz, Lewicki (70 Sieczka), Styrna (65 Imiołek) - Dobranowski.

Gospodarzom mecz się ułożył bardzo dobrze, bo już w 8. minucie objęli prowadzenie. Indywidualną akcję przeprowadził Dobranowski, minął stoperów i bramkarza, po czym ostatkiem sił skierował piłkę w kierunku bramki. Futbolówka szła prawdopodobnie na słupek, ale szczęśliwie dla bochnian przytomnie dobił ją Gawroński. Miejscowi mieli jeszcze jedną świetną okazję gdy po zderzeniu obrońcy i bramkarza Glinika piłka zmierzała do siatki, ale sprzed linii zdążył ją wybić stoper zespołu z Gorlic. Goście zagrażali głównie ze stałych fragmentów i kilkakrotnie oddawali groźne strzały. Mieli też dwie stuprocentowe okazje, ale ich nie wykorzystali.

W II połowie BKS wypracował dwie klarowne sytuacje, ale drugiego gola zdobył w kuriozalnych okolicznościach. W 70. minucie Dobranowski wychodził na czystą pozycję, ale widząc, że jest na spalonym zatrzymał się. Z kolei bramkarz Glinika licząc, że sędzie odgwiżdże spalonego byle jak odkopnął piłkę. Dopadł do niej... Dobranowski i wyłożył Klesiewiczowi, ten odegrał i snajper bochnian strzelił do "pustaka" na 2-0.  A golkiper Glinika, poirytowany całą sytuacją, otrzymał czerwoną kartkę za niecenzuralne słowa pod adresem sędziego...

rst/lew