BKS Bochnia - Sandecja Nowy Sącz 0-3 (0-0)

0-1 Leśniak 58
0-2 Baran 72
0-3 Zawiślan 75
SANDECJA: Jacenik - Smaga (50 Lupa), Młynarczyk, Kulpa (75 Szołdrowski), Słaby - Leśniak, Złocki, Zawiślan, Szeliga - Wilk, Baran.

Lider poradził sobie z bochnianami, choć pierwszego gola zdobył dopiero w 58. minucie. Osłabieniem sądeckiego zespołu był na pewno brak dwóch najlepszych zawodników - Szczepańskiego i Fałowskiego. W środę grali oni w I lidze seniorów (odpowiednio 45 i 20 minut) w spotkaniu Sandecji z Gorzowem, więc siłą rzeczy dziś nie mogli wystąpić.

- Być może zagrają jeszcze z nami w sobotę z Okocimskim, ale od poniedziałku jadą na zgrupowanie kadry Polski U-17 i na finiszu ligi, w ostatnich dwóch meczach, znowu będziemy osłabieni - mówi Janusz Świerad, trener Sandecji. - Mimo to krok po kroku zmierzamy do zapewnienia sobie pierwszego miejsca w Małopolskiej Lidze Juniorów. Dziś właśnie w praktyce sprawdzaliśmy wariant gry bez Szczepańskiego i Fałowskiego.

W I połowie mecz był senny, na co wpływ miała upalna pogoda. Dopiero po przerwie sądeczanie przebili się przez mur obronny gospodarzy. Początek zrobił Leśniak, który wykorzystał błąd obrońcy i przelobował bramkarza. Drugiego gola zdobył Baran, który dostał prostopadłe podanie od Zawiślana i uderzył po "długim". W taki sam sposób strzelił trzecią bramkę Zawiślan, tyle że wcześniej wymienił parę podań z Wilkiem.

- Rywale nastawili się na defensywę i grę z kontry, ale żadnej sytuacji bramkowej nie stworzyli; my mieliśmy jeszcze ze trzy, które mogły się zakończyć golami - podsumowuje trener Świerad.