Janina Libiąż - Szreniawa Nowy Wiśnicz 1-1 (0-0)

0-1 Batko 84

1-1 Ząbek 89

Sędziowali: Mateusz Kowalski oraz Michał Molenda i Mateusz Pindral z Kielc. Żółte kartki: Marzec – Skórski. Widzów: 300.
JANINA: Lichota – Grzywa, Dukała, Szafran, Kania – Marzec (75 Patyk), Szlęzak, Hejnowski, Ficek – Witoń (60 Ząbek), Snadny
SZRENIAWA: Brzeziański – Tarasek, Pasionek (67 Skórski), Sane Karamo, Czajka – Pietras, Batko, Cygnarowicz (77 Kokoszka), Witek (90 Serafin) – Kozieł, Tabak.

Libiążanie powinni byli otworzyć wynik meczu już na jego początku, lecz wtedy przytomnie na przedpolu zachował się Zachariasz, ubiegając szarżujących Hejnowskiego ze Snadnym. Obie sytuacje zdarzyły się w pierwszych pięciu minutach.

Goście starali się szukać gola głównie ze stałych fragmentów gry. Raz, po uderzeniu Kozieła z wolnego, zza linii pola karnego, kłopoty z opanowaniem piłki miał Lichota.

W 52 min egoistycznie zachował się Snadny, który mając lepiej ustawionego Hejnowskiego, zdecydował się na strzał, po którym piłka minimalnie minęła słupek. Z kolei w 71 min, po złym ofsajdzie Sane Karamo, Snadnemu zabrakło niewiele, żeby skarcić przyjezdnych.

Goście mocno reklamowali zagranie ręką w polu karnym Hejnowskiego. Sędzia jednak puścił tę sytuację płazem, a po chwili, Batko celnie główkował. Wydawało się, że nic nie będzie w stanie odebrać Szreniawie pełnej puli. Jednak jej gracze nie wkalkulowali życiowego strzału Ząbka, po którym doszło do podziału punktów.

W bramce Janiny, w miejsce kontuzjowanego Księżarczyka, zadebiutował Lichota.
Kamil Studnicki, cst