Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga

Sandecja Nowy Sącz - Ruch Radzionków 0-1 (0-0)

0-1 Giel 86

Sędziował: Mariusz Podgórski (Wrocław). Żółte kartki: Beliančin, Balat. Widzów: 5000.
SANDECJA: Kozioł - Fechner, Froehlich, Zbozień, Woźniak - Janič (80 Trochim), Berliński, Kukoľ (54 Borovićanin), Kowalczyk, Eismann (76 Staniszewski) - Aleksander.
RUCH: Skorupski - Mróz (60 Balát), Rzepka, Szymura, Kaciczak - Przybecki (75 Rocki), Beliančin, Giel, Foszmańczyk, Cieluch - Jarka (84 Świątek).

 

Tego się w Nowym Sączu nie spodziewano. Pierwszy mecz Sandecji przy jupiterach skończył się niespodziewaną porażką sądeczan z Ruchem Radzionków 0-1. Rozpaczliwie wysiłki gospodarzy w końcówce nie odmieniły ich losu.

 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków Sandecji, która przed własną publicznością chciała zatrzeć niekorzystne wrażenie z je występów w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej.

W pierwszych 20 minutach spotkania piłkarze Sandecji co chwilę znajdowali się pod bramką Skorupskiego, szalał Maciej Kowalczyk, dośrodkowywali lub strzelali Eismann, Kukol czy Aleksander.

Za każdym razem brakowało dokładności albo trochę szczęścia lub po prostu obrona Ruchu była dobrze ustawiona. Goście byli bliscy szczęścia w 7 minucie, gdy po szybkiej akcji i zamieszaniu w naszym polu karnym obrońcy Sandecji zażegnali niebezpieczeństwo. A najgroźniejsza akcję Ruch stworzył w 23 minucie, gdy Jan Bellancin nie trafił z ok 7 metrów.

Sandecja atakowała środkiem boiska, dośrodkowywała z lewej i prawej strony, próbowała "wjechać" z piłką do bramki lub strzelać z dalszej odległości jednak wszystko bezskutecznie, piłka nie chciała znaleźć drogi do siatki rywali, pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.Obraz gry w drugiej połowie nie uległ wielkiej zmianie, chociaż tempo nieco spadło i piłkarze Ruchu zaczęli częściej dochodzić do głosu, jednak to Sandecja częściej  była w natarciu.


Sytuacji bramkowych i "zamieszania" w polu karnym było sporo, jednak żaden z piłkarzy Sandecji nie potrafił umieścić piłki w siatce rywali. Ani Kowalczyk głową, ani Aleksander czy Borovicanin nogą, za każdym razem brakowało kilku centymetrów albo piłkę blokowali obrońcy Ruchu czy bramkarz. Gości raz uratowała nawet poprzeczka po strzale dwojącego się Arkadiusza Aleksandra.

Co nie udało się gospodarzom udało się gościom w jednej z nielicznych akcji ofensywnych, gdy w zamieszaniu pod bramką Marka Kozioła piłkę w siatce z bliskiej odległości umieścił Giel. Sandecja jeszcze walczyła o remis, ale bez powodzenia.

 

Trenerzy powiedzieli po meczu:

Mariusz Kuras: - Nastąpiła historyczna chwila, odpalone światła i my mieliśmy odpalić, a przegrywamy mecz. Z tego tytułu nie ma co się cieszyć. Jedyny pozytyw jest taki, że dopisali kibice i dla nich należą się podziękowania. Trybuny były pełne, atmosfera bardzo miła i doping do samego końca. Mieliśmy swoje sytuacje bramkowe, ale brakowało szczęścia. Przegraliśmy spotkanie i to jest najgorsze co mogło nas spotkać.

Artur Skowronek: - Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy w Nowym Sączu. Wiemy doskonale, że Sandecja to poukładany zespół. Graliśmy na ciężkim terenie. Statystyki przemawiają za Sandecją, cieszymy się, że mogliśmy przerwać jej passę. Moi zawodnicy byli bardzo zmotywowani, żeby zdobyć w Nowym Sączu jakieś punkty. Dziękuję im za to, bo ciężko pracowali. Warto w nich inwestować i to nie jest przypadek, że Ruch znajduje się tak wysoko w tabeli.

ST/sandecja.org.pl/sandecja.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty