Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Sandecja nie ma litości dla biednych

Sandecja Nowy Sącz - Warta Poznań  3-1 (1-0)

1-0 Nianie 13

1-1 Reiss 51

2-1 Urban 57

3-1 Zawiślan 70

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Gawęcki, Froehlich - Magdziarz. Czerwona kartka - Magdziarz (80, 2. żółta). Widzów 2,5 tys.
SANDECJA: Kozioł - Makuch, Froehlich (82 Leśniak), Zbozień,  Fechner - Niane - Eismann, Gawęcki, Urban (90 Cebula), Kukol (67 Zawiślan) - Bagnicki.
WARTA: Radliński - Ngamayama, Witchowski, Jasiński, Kosznik - Magdziarz, Wojciechowski, Szałas (62 Miklosik), Iwanicki (66 Zawadzki) - Reiss, Zakrzewski (85 Mazurek).

- Gramy za darmo - taki komunikat na przodzie koszulek zaprezentowali - korzystając z transmisji telewizyjnej meczu - piłkarze Warty przed pierwszym gwizdkiem meczu I ligi z Sandecją. Na plecach mieli prześmiewcze: Poznań stawia na sport. Jak na tak poważne problemy, podjęli w Nowym Sączu walkę, ale wzbogacić się - choćby o punkt - nie zdołali.

 

Groźniej zaczął faworyt - w 2. minucie akcja prawą stroną Kukola i dogranie piłki z boku przed bramkę skończyło się strzałem Bagnickiego, nieznacznie niecelnym. Za chwilę Bagnicki jeszcze raz się pokazał, główkował w ręce Radlińskiego. Na kilka następnych chwil Sandecja oddała inicjatywę rywalom. W 6 min groźne było dośrodkowanie Piotra Reissa z prawej strony, ale trochę za mocne, by Iwanicki mógł zrobić z niego użytek, rozpędzony w drodze ku bramce musiałby wyhamować 20 centymetrów przed nią i  zmieścił się z nogą złożoną do strzału na takiej przestrzeni. Nie był w stanie ... W 7 min szybką akcję lewą stroną przeprowadził z kolei Szałas, wrzucił piłkę w pole karne, tam strzelał Reiss, ale piłka została zablokowana i wyszła na róg.

Za te śmiałe próby wkrótce Warta została skarcona. W 11 min Urban świetnym podaniem wypuścił Bagnickiego na indywidualne spotkanie z Radlińskim. Ten wybiegł z bramki i rzucił się sądeczaninowwi pod nogi. Bagnicki wyskoczył po zderzeniu z rywalem jak z katapulty, ale sędzia nie zakwalifikował jednak zachowania bramkarza jako przewinienia i rzutu karnego nie było. Telewizyjne powtórki też nie potrafiły dokładnie ocenić, czy rzut karny się Sandecji należał.

Gol zresztą zaraz padł. Po rzucie rożnym naciskająca w polu karnym rywali Sandecja zmusiła ich do wybijania piłki na oślep. Na linii pola karnego trafił na nią nadbiegający Niane. Posłał mocny, kąśliwy strzał, bramkarz Warty nadstawił ręce, ale nie w nie trafiła piłka, a do bramki.W 13 minucie Sandecja objęła prowadzenie i w kolejnych akcjach mogła je podwyższyć. Jeszcze jedną główkową próbę podjął Bagnicki (tuż obok celu), ciekawie zawiązywały się akcje Gawęckiego z Bagnickim i Kukola z Urbanem, ale najlepiej zapowiadała się akcja lewą stroną Sandecji zakończona strzałem z pierwszej piłki Gawęckiego, tyle, że bardzo niecelnym.

Po 20 mintach tempo gry nieco spadło, przeniosła się ona w środek pola i zagrzebała w rwane akcje, co rusz przerywane przez piłkarzy obu zespołów. Aż do 44 min niewiele ciekawego się działo , a wtedy z  rzutu wolnego z 30 metrów Wojciechowski świetnie przymierzył. Przy słupku musiał wybijać piłkę Kozioł na róg, inaczej wpadłaby do siatki.

 

- Trochę głupio straciliśmy tę bramkę, szkoda, bo na razie mecz na remis - komentował w przerwie Piotr Reiss, napastnik Warty. - Myślę, że zasłużenie prowadzimy 1-0 - odpowiadał kapitan Sandecji Jano Froehlich. -  Mieliśmy od początku narzucić swój styl gry i to się udało, ale pierwsza połowa była trudna, Warta przyjechała pograć w piłkę, w drugiej trzeba strzelić drugą bramkę i spokojnie utrzymać wynik do końca - mówił Słowak.


Jak kapitan zapowiedział tak sądeczanie chcieli zrobić. W pierwszych 5 minutach po przerwie mieli dwie bramkowe szanse - Gawęckiego i Urbana, wielka więc była konsternacja na trybunach, gdy w 51 min goście wyrównali. Do dośrodkowania z lewej strony boiska Kosznika w polu karnym świetnie wyskoczył Reiss i głową przedłużył lot piłki tak, że wpadła do bramki. Napastnikowi Warty właściwie nikt nie przeszkadzał, najbliżej stojący Niane miał go za plecami.

 

Radość gości nie była jednak długa. W 57 min po świetnej kontrze Sandecji  i idealnym dograniu piłki z prawej strony przez Kukola, Urban z 6 metrów mocnym strzałem posłał piłkę pod poprzeczkę i sądeczanie odzyskali prowadzenie.Całkowią kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli zaś w 70 min, po tym jak parę chwil po wejściu na boisku cudownego gola zdobył Rafał Zawiślan. Piłkę piętą zgrał mu po prawej stronie pola karnego Niane, a fartowny zmiennik przymierzył z kilkunastu metrów, tak, że piłka wpadła w przeciwległy, górny róg bramki nad wyciągniętymi rękami Radlińskiego. Goście trzy minuty później mogli zaliczyć jeszcze jeden cios, po strzale Urbana, Radliński wyciągnięty jak struna, tylko przerzucił piłkę i sprzed linii bramkowej musiał ją wybijać jeden z obrońców.

 

Warta nie miała atutów w bezpośredniej walce, a w 80 min została jeszcze osłabiona czerwoną kartką dla Magdziarza i jej sytuacja była już beznadziejna. Ale w doliczonym czasie jeszcze raz pokazał się Reiss, próbując strzałów z woleja. Warta przyjechała do Sącza biedna i się tu - choćby punktem - nie wzbogaciła..

MAS

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty