Na tą chwilę czekało bez mała kilka pokoleń kibiców Sandecji. W środę, 16 marca, nastąpiło próbne uruchomienie oświetlenia. Pierwsze światła rozbłysły nad Kilińskiego 47.

Kiedy w listopadzie ubiegłego roku rozpoczęto wreszcie prace przy budowie świateł nad stadionem, wśród kibiców zapanowała euforia. Wszak wreszcie, miało nastąpić to, na co czekano już od wielu, wielu lat. O budowie oświetlenia zaczęto mówić w momencie awansu Sandecji do pierwszej ligi. Niestety problemy natury formalnej nie pomogły i marzenia musiały zostać odłożone. W końcu jednak, w listopadzie 2010 roku prace ruszyły.

Pierwotnie oświetlenie miało być gotowe na pierwszy mecz rundy wiosennej. Niestety, kapryśna aura przyczyniła się do tego, że inauguracja będzie miała miejsce dwa tygodnie później. Spełnią się więc chóralne śpiewy kibiców podczas jednego ze spotkań rozegranych w Nowym Sączu „zapalcie jupitery, wszystkie 4”.

Mecz przy światłach będzie dla kibicowskiego Nowego Sącza wydarzeniem wyjątkowym. Kilka lat temu na drewnianych ławkach nikt nie sądził, że w Nowym Sączu o punkty przy sztucznym oświetleniu zagra wielokrotny mistrz Polski z Katowic.

Wydarzenie, które miało miejsce w środę, 16 marca, to sukces wszystkich. Działaczy, polityków, lokalnych przedsiębiorców. Niestety powstające plany budowy nowego stadionu i dużego centrum sportowego są tak samo piękne jak nierealne w najbliższym czasie. Budowa oświetlenia trwała w sumie kilka lat. Kolejnym priorytetem powinna być instalacja podgrzewanej płyty boiska. A nowy stadion? Oczywiście nie należy spoczywać na laurach i trzeba dążyć do postawionych sobie celów, ale w tym momencie to tylko marzenie.

Inauguracyjny mecz przy sztucznym oświetleniu Sandecja rozegra w najbliższą sobotę, gdy o godzinie 18. podejmie Ruch Radzionków. Po dwóch pierwszych nieudanych spotkaniach, w których klub z Nowego Sącza zdobył tylko jeden punkt, spotkanie będzie miało podwójne znaczenie. Debiut świateł i szansa na pierwsze trzy punkty tej wiosny.

Bartłomiej Szura, ekstraklasa.net