Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Sandecja wraca z niczym ze Świnoujścia2011-03-12 16:58:00

Flota Świnoujście pozostaje niepokonana na swoim stadionie w tym sezonie I ligi piłkarskiej. Sandecji nie udało się zepsuć tego bilansu. Przegrała nad morzem 1-2, a jedną z bramek dla gospodarzy zdobył ten, którego wszyscy mieli pilnować - Charles Nwaogu.


Flota Świnoujście - Sandecja Nowy Sącz 2-1 (2-1)

1-0  Nwaogu 15
2-0  Bodziony 22
2-1  Kowalczyk 36

Sędziował Michał Mularczyk (Skierniewice). Żółte kartki: Mazurkiewicz, Pruchnik, Uszalewski, Tomasik - Eismann, Gawęcki, Kukol Chmiest.
FLOTA:
Żukowski - Krajanowski, Udarević, Mazurkiewicz, Uszalewski - Ostalczyk (79 Niedziela), Pruchnik, Bodziony (64 Niewiada), Tomasik - Arifović (90 Misan) - Nwaogu.
SANDECJA: Kozioł - Fechner, Frohlich, Woźniak, Kukol (62 Staniszewski) - Gawęcki, Eismann, Zbozień, Borovicanin (46 Berliński) - Kowalczyk (72 Aleksander) - Chmiest.

 

Trener Mariusz Kuras lekko zaskoczył składem sądeczan, w wyjściowym znaleźli się Sebastian Fechner i wracający po długiej nieobecności Vladimir Kukol.

 

Pilnować Charlesa Nwaogu - to miało być jedno z ważniejszych zadań dla defensywy Sandecji, a jednak to ten czarnoskóry piłkarz, obiekt zimowych westchnień Cracovii, wyprowadził Flotę na prowadzenie po kwadransie gry. Umknął obrońców i w sytuacji sam na sam pokonał Marka Kozioła. Szok na ławce gości był spory, bo  dotąd prezentowali się nieźle, odważnie wychodzili do przeciwników. A szok pogłębił się parę minut później, gdy głókowa akcja Piotra Tomasika i Krzysztofa Bodzionego skończyłą się drugim trafieniem gości. Była dopiero 22 min spotkania, a sytuacja Sandecji zrobiła się mocno skomplikowana. Lekko cofnęła się Flota, oddając nieco pole Sandecji, ale jej piłkarze wciąż musieli uważać, bo gdy rywale wychodzili do kontr groźnie poczynał sobie w przodzie Nwaogu.
Nadzieję gościom przywrócił w 36 min Kowalczyk. Nie popisał się przy jego uderzeniu z 18 metrów bramkarz gospodarzy. Sandecja przegrywała tylko 1-2 i mogła pójść za ciosem. W 41 min znów po błędzie Żukowskiego z 5 metrów nie trafił do celu Kukol.

Drugą połowę Sandecja zaczęła z jedną zmianą w składzie. Petara Borovicanina zastąpił Rafał Berliński. I to on właśnie w II połowie miał najlepszą bramkową okazję - w 77 min trafił w poprzeczkę. Był przy tym strzale faulowany, a z rzutu wolnego Eismann uderzał minimalnie obok słupka. Sandecja atakowała, ale kończyło się to najwyżej rzutami rożnymi. Flota się broniła i próbowała dalekich podań do Nwaogu. Pierwsza część drugiej połowy była jeszcze żywa, im bliżej końca, tym więcej nerwów niż futbolu było na boisku.

Zespół z Nowego Sącza czeka wciąż na wiosenną wygraną, zdobycz z dwóch meczów to na razie tylko punkt.

st

Zdaniem trenerów
Mariusz Kuras, Sandecja: - Zdarzają się takie mecze, w których gra się piłką, a nie strzela się wielu bramek. Mecz z naszej strony był dobry. Gratuluję Flocie zwycięstwa, wiedzieliśmy doskonale jak przeciwnik gra i byliśmy do tego przygotowani. Dwa błędy w naszej obronie zadecydowały o tym, że nie możemy cieszyć się z punktów. Remis sprawiłby radość chłopakom, a tak wracamy do domu na tarczy. Nie mamy się jednak czego wstydzić. Boisko było przygotowane bardzo dobrze i grało się na pewno lepiej niż u nas w pierwszym meczu z Gorzowem.

Petr Nemec, Flota: - Może ten mecz nie wyglądał tak, jakbym sobie tego życzył. Widzieliśmy, że będzie ciężko wygrać drugi mecz z rzędu u siebie. Wykorzystaliśmy praktycznie dwie sytuacje podbramkowe i mogę powiedzieć, że mieliśmy stuprocentową skuteczność. Szkoda, że nie utrzymaliśmy wyniku i straciliśmy bramkę. Potem zaczęliśmy grać długie piłki. Osobiście mogę podziękować za walkę, bo dzięki niej mamy trzy punkty. Jeśli chodzi o grę to mamy jeszcze sporo pracy przed sobą.
sandecja.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty