Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > I liga
Nieudany start niecieczan2011-03-06 13:23:00

Piłkarska wiosna w I lidze nie zaczęła się dobrze dla zespołu z Niecieczy. Gospodarze ulegli poznańskiej Warcie 0-1, tracąc gola z karnego na początku spotkania. - W pojedynku dwóch pań prezes górą to nasza przełożona była górą - cieszył się trener Warty Bogusław Baniak. Na czele Warty stoi eksmodelka "Playboya" Izabella Łukomska, na czele Termaliki Danuta Witkowska.


Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Warta Poznań 0-1 (0-1)

0-1 Reiss 8 (karny)
Sędziował Erwin Paterek. Żółte kartki: Tupalski (2), Cios - Wichtowski, Kosznik (2), Wojciechowski. Czerwone kartki: Tupalski (31, dwie żółte) - Kosznik (85, dwie żółte).
NIECIECZA: Budka, Kowalski, Tupalski, Cios (52 Trafarski), Kubowicz, Pawlusiński (79 Mąka), Prokop, Baran, Szałęga, Rybski (70 Lipecki), Cichos.
WARTA: Bledzewski, Wichtowski, Bartkowiak, Otuszewski, Kosznik, Gajtkowski (68 Magdziarz), Ngamayama, Wojciechowski, Białożyt (87 Iwanicki), Reiss (90 Miklosik), Zakrzewski.

Już w 8. minucie goście prowadzili 1-0. Tupalski sfaulował Ngamayamę i po chwili Reiss pewnie wykonał rzut karny. Poznaniacy starali się pójść za ciosem, a miejscowi trochę ułatwiali im zadanie popełniając błędy. W 17. minucie skiksował Tupalski, w efekcie futbolówkę przejął Gajtkowski, podał do Reissa, a ten do Zakrzewskiego, który jednak strzelił wysoko nad poprzeczką.

Dopiero w 21. minucie nadarzyła się pierwsza okazja dla Termaliki, ale Pawlusiński z wolnego nie trafił w bramkę. 6 minut później główkował Kowalski, lecz golkiper Warty popisał się skuteczną interwencją.

Od 31. minuty gospodarze grali w dziesiątkę. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył obrońca Tupalski. W ostatnim kwadransie godny odnotowania był jedynie niecelny strzał Cichosa.

Na początku II połowy zaatakowała Warta. Najpierw, po centrze Gajtkowskiego, ładnie głową uderzył Zakrzewski, ale Budka nie dał się pokonać. Po chwili świetną szansę zmarnował Reiss.

Niecieczanie zrewanżowali się w 54. minucie strzałem Trafarskiego w boczną siatkę. Goście nie byli dłużni. Białożyt strzelił minimalnie niecelnie, tuż obok słupka.

W 57. minucie mogło być 1-1. Trafarski mocno uderzył wzdłuż bramki, ale zamykający podanie Szałęga fatalnie przestrzelił.

Dziewięć minut później mogło być z kolei 0-2. Po pięknej akcji Ngamayamy, Reiss w idealnej sytuacji trafił prosto w Budkę. Niebawem dobrą okazję mógł mieć Zakrzewski, lecz tak długo zwlekał ze strzałem, aż stracił piłkę. Później groźnie było gdy w polu karnym dryblował Białożyt, uderzył jednak niecelnie.

Na ostatnie 5 minut siły się wyrównały. Czerwoną kartkę (za dwie żółte) ujrzał Kosznik.

Na minutę przed końcem szansy na remis nie wykorzystał Lipecki, który w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. Goście tuż przed ostatnim gwizdkiem skontrowali - Iwanicki uderzył obok słupka.

Mecz toczył się w złych warunkach - murawa była w fatalnym stanie, na dodatek momentami obficie padał śnieg i wiał silny wiatr. - Dlatego taktyka zeszła na drugi plan. O graniu w piłke nożną nie było mowy - była tylko walka. Nie dało się skonstruowac akcji, grając po ziemi. Górą były cechy wolicjonalne, to one były po naszej stronie. Walczyliśmy do upadłego - oceniał po meczu Bogusław Baniak. - Nie wykorzystaliśmy jednak wielu sytuacji podbramkowych i zgotowaliśmy sobie horror w końcówce, a piłkarze narazili mnie na kolejny zawał. Najważniejsze, że ostatecznie zwyciężyliśmy, choć o naszej skuteczności jeszcze będziemy rozmawiać. Na pochwałę zasłużył cały zespół, ale wyrożniłbym spokój Bledzewskiego i wielką pracę, jaką wykonał dziś Alain Ngamayama.


ST/termalica.brukbet.com/sportowefakty.pl/kswarta.pl




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty