Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > Ekstraklasa
Polonia sprawiła niespodziankę w Poznaniu

Lech Poznań - Polonia Warszawa 0-1 (0-1)

0-1 Łukasz Piątek 6
Sędziował Paweł Gil (Lublin). Żółte kartki: Piątek, Pazio. Widzów: 15879
LECH: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Luis Henriquez - Trałka, Murawski - Hamalainen, Drewniak (46 Ubiparip), Tonev (64 Możdżeń) - Ślusarski (79 Linetty)
POLONIA: Pawełek - Tosik, Todorovski, Szymanek, Morozov, Gołębiewski - Przybecki (81 Luksa), Hołota, Piątek, Pazio (90 Piekarski) - Wszołek (77 Tarnowski)

W 17. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań przegrał na własnym boisku z Polonią Warszawa 0:1. Zwycięską bramkę, bardzo ładnym strzałem z dystansu w okienko, już w 6 minucie zdobył Łukasz Piątek. Dla Lecha była to czwarta z rzędu porażka przed własną publicznością.

Po pierwszej wiosennej kolejce nikt nie miał wątpliwości, kto był faworytem dzisiejszego starcia. Jednak już pierwsze minuty pokazały, że to spotkanie nie będzie dla Lecha spacerkiem. W 5 minucie ze znakomitą kontrą wyszedł Przybecki. Skrzydłowy gości swój rajd rozpoczął jeszcze na własnej połowie, a zakończył dopiero w polu karnym, gdzie piłkę spod jego nóg wyłuskał Burić.

Minutę później goście objęli prowadzenie. Kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Piątek i nie dał żadnych szans Buricowi. Lech był w takim szoku, że w 8 minucie mógł już przegrywać 0:2. Kamiński we własnym polu karnym stracił piłkę na rzecz Gołębiewskiego, ale napastnik Polonii uderzył za lekko i Burić nie miał żadnych kłopotów ze skuteczną interwencją. Sygnał do ataku lechitom dał Hamalainen, który w 10 minucie uderzył celnie z rzutu wolnego z 25 metrów, jednak za lekko by zaskoczyć Pawełka. Był to jedyny celny strzał poznaniaków w pierwszej połowie.

Kolejne próby zza pola karnego Toneva czy Murawskiego mijały już światło bramki. "Pomocną" dłoń Lechowi próbował jeszcze wyciągnąć Pawełek, który w 16 minucie atakowany przez Ślusarskiego zagrał wprost pod nogi Trałki. Pomocnik Lecha przejął piłkę na 40. metrze i natychmiast próbował wykorzystać nieobecność w bramce golkipera gości, ale jego próba pozostawiała wiele do życzenia. Najlepszą okazję lechici zmarnowali w 28 minucie. Tonev na 25. metrze odebrał piłkę Todorovskiemu, podciągnął w pole karne i huknął w poprzeczkę. Polonia uaktywniła się jeszcze w końcówce, gdy strzał Hołoty z dystansu na raty bronił Burić.

W przerwie trener Mariusz Rumak zdecydował się wzmocnić siłę ofensywną i w miejsce Drewniaka wprowadził Ubiparipa. I to on był bohaterem pierwszych dwóch akcji Kolejorza. W 46 minucie wyłuskał piłkę pod polem karnym i zdecydował się na strzał, który po rykoszecie trafił w ręce Pawełka. Minutę później poloniści znów stracili piłkę pod własną bramką. Przejął ją Hamalainen i natychmiast uruchomił Ubiparipa, ale jego strzał z ostrego kąta był za lekki by sprawić problemy bramkarzowi Polonii.

Błędy przy wyprowadzaniu zdarzały się też Lechowi. W 49 minucie po jednym z nich na zaskakujący strzał z prawie 40 metrów zdecydował się Przybecki. Wyszło mu zdecydowanie lepiej niż Trałce w pierwszej połowie i Burić z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W 54 minucie powinno być 1:1. Z prawej strony mocno dośrodkował Ceesay, jednak Ślusarski z kilku metrów głową uderzył obok słupka.

Polonia też próbowała kontrować i w 64 minucie mogła prowadzić dwoma golami. Z prawej strony Przybecki dośrodkował wprost na głowę niepilnowanego Piątka, który jednak nieczysto trafił w piłkę i ta przeleciała obok słupka. Dwie minuty później bliski szczęścia był Hamalainen. Fin dostał przypadkową piłkę od Ceesaya i zdecydował się na płaski strzał, który w niewielkiej odległości minął światło bramki gości. Kolejorz nadal próbował, ale nie miał szczęścia pod bramką rywala. Jak na przykład w 75 minucie, gdy soczysty strzał z 18 metrów oddał Możdżeń, a piłka znów w niewielkiej odległości minęła słupek bramki gości. Sześć minut później z lewej strony dokładnie dośrodkował wprowadzony chwilę wcześniej Linetty, ale strzał Tralki po raz kolejny w tym meczu był minimalnie niecelny.

W 88 minucie marzenia Lecha o korzystnym wyniku mógł definitywnie zniszczyć Luksa, ale wprowadzony w drugiej połowie Litwin zamiast biec samotnie na bramkę Burica próbował podawać, choć w jego pobliżu nie było żadnego z partnerów. W 90 minucie znów tuż zza pola karnego strzelał Murawski. Kapitan Lecha tym razem uderzył celnie, jednak Pawełek był na posterunku.

lechpoznan.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty