Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > Ekstraklasa

WIsła Kraków  - Jagiellonia Kraków 0-0

Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Żółte kartka: Czekaj, Głowacki, Bunoza, Jaliens - Tymiński, Modelski, Ukah.
WISŁA: Pareiko - Jaliens, Głowacki, Czekaj, Bunoza (83 Frederiksen) - Iliev (74 Boguski), Garguła, Wilk, Melikson -  Chrapek (57 Genkow)- Sikorski.
JAGIELLONIA: Słowik - Modelski, Norambuena, Ukah, Grzyb - Tymiński, Pazdan, Kupisz, Smolarek (83 Kędzior) - Zahorski (60 Dżalamidze), Frankowski (67 Plizga)

Spotkali się rywale po przejściach. Obaj mieli przed sezonem wyższe aspiracje niż ich miejsca w tabeli po 7. kolejkach - 12. i 13. Dla obu jedynym celem mogło być w ich sytuacji zwycięstwo. Żywy początek meczu zapowiadał, że o to toczy się gra. Ale potem było gorzej. W pierwszej połowie obie drużyny nie oddały ani jednego celnego strzału, a żywe początkowo tempo wyraźnie spadło po kwadransie ... Druga część mecz była ciekawsza, ale gole nie padły. Szczególnie dla Wisły to duże rozczarowanie.

W 5 min próbował Melikson, gdy na jego rzecz stracili piłkę goście. Z prawej trony pola karnego strzelał po przekątnej, ale obok celu. W 12 min z dystansu przymierzył Iliev, ale nad bramkę. W 36 min w pole karne szarżował Sikorski, walczył z nim Ukah, obaj się przepychali, na końcu napastnik Wisły padł i czekał na decyzję sędziego Borskiego, Ten słusznie nie odgwizdał karnego.    

W przerwie Tomasz Zahorski zapewniał, że Jagiellonia gra w Krakowie o więcej niż przetrwanie, ale po przerwie było to słabo widocznie. Wisła powinna objąć prowadzenie w 47 min - po podaniu Wilka na czystą pozycję wyszedł Sikorski, po jego strzale nogą wybił piłkę instynktownie Słowik. Wilk znów ją przejął i rozegrał ją do Ilieva, ten przymierzył celnie , tyle że z bramki wybił futbolówkę Pazdan, świetnie asekurujący bramkarza.

W 54 min Bunoza strzelał mocno z dystansu, z problemami, ale poradził sobie Słowik. W 61 min Melikson uderzył mocno po podaniu Ilieva, nogami znów wybił piłkę Słowik.
Wiślacy naciskali, próbowali skonstruować choć jedną bramkową akcję, ale zbyt nerwowe próby nic jej nie dawały. W doliczonym czasie piłkę meczową miał Melikson, ale nie uciekł naciskającemu na niego Grzybowi i strzelał wysoko nad bramkę.

- Jechaliśmy po zwycięstwo. Czekaliśmy na kontry, nie udało się - mówił po meczu piłkarz Jagiellonii Michał Pazdan.

- Mieliśmy parę dogodnych sytuacji, nawet stuprocentowych. Nie wiem, szczęścia zabrakło. Zdecydowanie straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Nasz bilans bramkowy to wstyd. Zostaje nam go naprawić w kolejnym meczu - oceniał Łukasz Garguła. 

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty