Górnik Zabrze - Korona Kielce 2-0 (2-0)

1-0 Arkadiusz Milik 40
2-0 Prejuce Nakoulma 44
Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Żółte kartki: Bemben, Gancarczyk, Kwiek - Lech, Kijanskas. Widzów 3000 (komplet).
GÓRNIK: Skorupski - Bemben, Danch, Szeweluchin, Gancarczyk - Olkowski, Przybylski, Iwan (74 Mączyński), Nakoulma (72 Oziębała) - Kwiek (86 K. Nowak) - Milik.
KORONA: Małkowski - Kijanskas, Stano, Malarczyk, Lisowski - Sobolewski, Jovanovic (80 Szekely), Lech (46 Janota), Korzym - Lenartowski - Żewłakow (63 Zieliński).

Górnik Zabrze wciąż niepokonany. Bilans podopiecznych trenera Adama Nawałki to cztery zwycięstwa i cztery remisy.

Początkowo lepsza była Korona. W 12. minucie piłka po strzale Lecha odbiła się najpierw od poprzeczki, a potem jeszcze od słupka. Goście mieli jeszcze parę innych okazji, ale byli nieskuteczni.

Końcówka I połowy była w wykonaniu Górnika zabójcza. W 40. minucie świetną akcję przeprowadził Kwiek, podał w pole karne do Nakoulmy, ten wypatrzył niepilnowanego Milika, który trafił do bramki kielczan praktycznie... siedząc. 4 minuty później zabrzanie wyszli z jeszcze lepszą akcją. Po kilku podaniach w polu karnym gości Nakoulma bardzo ładnie strzelił pod poprzeczkę.

Po przerwie gospodarze mogli podwyższyć, ale Kwiek i Olkowski nie wykorzystali bardzo dobrych sytuacji. W 77. minucie Milik już podnosił ręce, by świętować gola, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił Janota. Na minutę przed końcem Olkowski z 20 m trafił w słupek.

Korona próbowała zmienić niekorzystny wynik, ale nie potrafiła wypracować takich okazji jak Górnik.

ST, gornikzabrze.pl