Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > Ekstraklasa
Wymęczone, ale ważne zwycięstwo Wisły

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1-0 (1-0)

1-0 Genkow 16
Sędziował  Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Żółte kartki: Burliga, Melikson, Bunoza - Bieniuk. Czerwona kartka - Burliga (90+2, 2. żółta)
WISŁA: Pareiko - Burliga, Czekaj, Bunoza, Frederiksen - Szewczyk (62 Sikorski), Jaliens, Wilk -  Melikson, Boguski (68 Iliev), Genkow.
LECHIA: Buchalik - Janicki, Madera, Bieniuk, Piotr Brożek - Deleu (54 Kacprzycki), Surma, Andreu, Traore - Machaj (81 Ricardinho), Rasiak (46 Wiśniewski).

Cztery mecze, tylko cztery punkty - przy takim bilansie Wisła w spotkaniu z Lechią grała nie tylko o zwycięstwo. Nad trenerem Michałem Probierzem zebrały się czarne chmury, więc chyba nie przez przypadek mecz przy Reymonta zainteresował m.in. Wernera Liczkę. Skromne 1-0 przy średniej grze na razie chyba odsuwa od szkoleniowca Wisły ewentualne  kłopoty...

Po pierwszej połowie wiślacy prowadzili 1-0, bramkę zdobył Cwetan Genkow. W 16 min z prawej strony dokładne dośrodkowanie posłał mu Maor Melikson, Bułgar wystawił wysoko nogę, właściwie na wysokości głowy obrońcy Lechii Madery i z paru metrów posłał piłkę na wprost przy lewym słupku. Wątpliwości czy nie za wysoko wiślak wysunął nogę sędzia rozstrzygnął na korzyść strzelca, a goście nie protestowali. Dużo więcej emocji w pierwszej połowie nie było, mogło być groźnie w 43 min, ale Piotr Brożek wyczyścił przedpole szczupakiem, o mało co nie trafiając do swojej bramki.

Lechia jedyny strzał na bramkę, do tego niecelny, oddała w 37 min. Machaj z dystansu uderzał koło prawego słupka.  

Ci, którzy wierzyli w lepszą grę w II połowie, bardzo się rozczarowali. To było 45 minut męki z obu stron. W 52 min Szewczyk uderzał z dystansu nad bramkę, ale groźniej było za chwilę, gdy po rzucie wolnym Bieniuk główkował w boczną siatkę. I tyle było emocji na całe następne pół godziny.  Totalną niemoc w ataku obu zespołów przerwał dopiero strzał z dystansu Surma. Pareiko wypluł piłkę przed siebie, ale na jego szczęście nie było w pobliżu nikogo z rywali. Wisła cofnęła się tak głęboko pod własną bramkę, że mogła zostać skarcona w 90 min. Kacprzycki dośrodkował do Traore, a tam Czekaj z Pareiką musieli się mocno spiąć, żeby wybić piłkę z 5. metra.

Na trzy z pięciu z doliczonych minut Wisła została w dziesiątkę, bo Burliga zszedł z czerwoną kartką.

W przerwie na murawie dokonano koronacji wiślackiej Miss.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty