Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > B klasa (Kraków II)
Zdziwienia

 

Strzelcy/Korona Kraków – Porta Kraków 4-2 (1-1)

0-1 Grabiaś 29
1-1 Berger 38
2-1 Leja 53
3-1 Leja 67
3-2 M. Figwer 70
4-2 Barab 90+1
Sędziował Szymon Zaborowski. Żółte kartki: Mental, Berger, Leja, Nazim – Groniak. Czerwone kartki: Ciastoń (76, za obrazę sędziego asystenta) - Klimczak (76, za obrazę sędziego głównego). Widzów 100.
STRZELCY/KORONA:
Czop – M. Bieszczanin, Nazim, Ciastoń, Baran – Walczyk, Mental, Kula, D. Bieszczan – Leja, Berger.
PORTA: Kijania – D. Figwer, Cięciel (70 Kijowski), Dwornik (81`Szumiec), Kącki – Nowak, Grabiaś, Graniak, M. Figwer – Myca, Klimczak.

Ci, którzy pamiętają stadion Korony z czasów, gdy po likwidacji ludwikowskiego boiska rozgrywała tam II-ligowe mecze Garbarnia z trudnością rozpoznają najwyżej, ale i najpiękniej położony stadion w Krakowie. Nie ma już charakterystycznego dachu nad trybuną, na placu przed budynkiem klubowym ćwiczą młodzi kierowcy przed egzaminem na prawo jazdy.
Niżej, gdzie przed laty rozgrywano na bocznym boisku wiele ważnych meczów m.in. nie istniejącego już Georytu, czy drugiej drużyny Garbarni, chaszcze przerastają człowieka, a na płycie głównej od z górą dwudziestu lat odbywają się B-klasowe mecze. Najpierw nie istniejącego już Budostalu Kraków, obecnie założonych na Prądniku Czerwonym Strzelców, od kilku lat połączonych z Koroną.
Przed meczem zdziwili się sędziowie, gdy mimo przypomnienia gospodarzom o ich obowiązkach ponad pół godziny przed rozpoczęciem gry, po wyjściu z szatni, stwierdzili że nie odnowiono boiskowych linii. Potem zdziwili się gospodarze, gdy dowiedzieli się, że na nieoznakowanym boisku zawody się nie odbędą i znaleźli wreszcie wapno i wózek do malowania linii.
Kilkanaście minut później zdziwił się Dariusz Nowak. Przyjął piłkę 10 metrów przed bramką, za plecami miał już nawet wychodzącego akurat „na grzyby” Tomasza Czopa i przekonał się, że prostokąt o szerokości 8 jardów i wysokości 8 stóp, bywa niekiedy za mały, by trafić w niego piłką, nawet jeśli nie jest w stanie przeszkodzić już żaden z przeciwników. W efekcie Czop wracając do bramki zaliczył dodatkowo kilkudziesięciometrową karną przebieżkę, bo musiał przynieść piłkę aż spod klubowego budynku.
W 24. minucie Mateusz Figwer dokonał rzadkiej sztuki – po rzucie rożnym, będąc metr od bramki gości „główkował” w poprzeczkę.
Goście zapewne zdziwili się w przerwie, gdy dotarło do nich, że choć mieli dużą przewagę to wynik jest remisowy. Z dwóch sytuacji, jakie Strzelcy mieli w pierwszej połowie, wykorzystali jedną – Stanisław Berger najpierw „nawinął” obrońcę, a potem uderzył z 20 metrów tak, że piłka odbiła się od dolnej części poprzeczki i wpadła do siatki.
Po przerwie zaatakowali miejscowi i po 22 minutach prowadzili dwoma golami. Kolejne zdziwienie nastąpiło w 76. minucie. Sędzia asystent nie wskazał spalonego przy akcji Porty, lecz główny na własną rękę przerwał grę. Komentarz do tej sytuacji wygłosili: obrońca gospodarzy i napastnik gości. Lecz zamiast chwalić tego z sędziów, który ich zdaniem podjął słuszną decyzję, niewybrednie ganili drugiego z nich, to zakończyli udział w zawodach.
Gdy Porta walczyła o wyrównanie jeden z ostatnich ataków Strzelców ostatecznie rozstrzygnął mecz.
(ACH)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty