Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC: Na miejscu ekipy Bońka pozostawiłbym otwartą sprawę wyznaczania miejsc, w których drużyna Nawałki grać będzie eliminacje MŚ2016-01-10 18:19:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (325)

Warszawa da się lubić; nie zawsze…


Młodzieżowe mistrzostwa Europy 2017 w piłce nożnej, przyznane Polsce, były okupione nie byle jaką ofiarą! Oto - trzymając się oficjalnej wersji PZPN - Polska, na wyraźną sugestię Michela Platiniego, własnowolnie (?) zrezygnowała z szansy ubiegania się o organizację seniorskiego Euro 2020. Ofiara nie była pustym gestem, albowiem kontynentalny czempionat za cztery lata będzie rozgrywany w formule wielopaństwowej, co oznacza, że po raz pierwszy prawo do goszczenia turniejowych zmagań otrzyma kilkanaście miast. U nas gotowość do ubiegania się o status miasta-organizatora natychmiast zadeklarowała Warszawa, następnie Chorzów. Niestety, górę wzięła dyplomacja okołouefowska, pod wpływem której aspiracje Stadionu Narodowego zgasły jak zimne ognie na choince. Projektowi Platiniego trudno nie przyznać zasadności. Wyszedł on bowiem z założenia o niestosowności obdarowywania Polski, Ukrainy i Francji - czyli państw organizujących mistrzostwa w 2012 i 2016, kolejnym prezentem organizatorskim.


Co miał odpowiedzieć Boniek, kiedy otrzymał taką wykładnię i zamienną propozycję nie do odrzucenia w postaci „organizacji wielkiego turnieju w najbliższych latach”? O zawiedzionych nadziejach Warszawy nie zapomniał, więc kiedy rok temu nadeszła decyzja o tym, że Polska będzie organizatorem mistrzostw Europy U-21, uznał, że naturalnym beneficjentem projektu będzie ona na pewno. Nie trzeba było być specjalnym wizjonerem, aby zobaczyć nie tylko  oczyma wyobraźni, mecz otwarcia, półfinał i finał na obiekcie zbudowanym na miejscu Stadionu X-lecia, ewentualnie przy Łazienkowskiej, na stadionie Legii. Podczas gdy reszta miast (Bydgoszcz, Gdynia, Lublin, Tychy, Kielce i Kraków) toczyły podskórny spór o prawo goszczenia u siebie polskiej jedenastki, Warszawa ze stoickim spokojem delektowała się swoim monopolem na wielkie imprezy piłkarskie… Nagle, dup, jak grom z jasnego nieba, przychodzi   z Nyonu wiadomość dla Warszawy hiobowa, wykluczająca ją z grona organizatorów EURO 2017! UEFA uznała, że nie jest dobrze dla dyscypliny, kiedy w jednym ośrodku koncentruje się w krótkim czasie zbyt wielka ilość imprez o charakterze międzynarodowym!


Nie da się ukryć, że tak uzasadniona decyzja jest pośrednim, sugestywnym  głosem doradczym w ogólnopolskiej dyskusji. Stoi bowiem w sprzeczności z praktyką kumulacji spotkań narodowej reprezentacji Polski, walczącej o punkty w eliminacjach do mistrzostw Europy lub świata, wyłącznie w stolicy kraju. Wzmacnia ona niewątpliwie zgłaszane od paru lat wątpliwości, czy nie jest ona sprzeczna z demokratycznym prawem dostępu do tego typu meczów innych ośrodków, zwłaszcza tych, gdzie futbol od wieku ma swoje społeczne znaczenie i gdzie zbudowano ostatnimi czasy nowoczesne obiekty (Poznań, Wrocław, Śląsk, Gdańsk, Kraków). Trwająca od początku kadencji aktualnych władz PZPN atencja wobec stołecznych aspiracji do zdominowania kalendarza reprezentacji, w ostatnich miesiącach nieco stygnie. Jeśli trafnie odczytuję punkt widzenia Zbigniewa Bońka wobec tematu budowy-niebudowy siedziby federacji, porzucenie zaczętej przez ekipę Grzegorza Laty inwestycji w Wilanowie, miało mieć kontynuację pod zmienionym adresem. Związek spodziewał się, że miasto sprzeda mu lub wydzierżawi wieczyście grunt w pobliżu Stadionu Narodowego i tam stanie gmach PZPN, obok „Domu” Pierwszej Reprezentacji! Niestety, mimo że kadencja zbliża się do mety, pełnomocnik prezesa PZPN ds. docelowej siedziby związku - Marek Koźmiński, w tej kwestii nie ma nic do zakomunikowania mediom, od czasu do czasu delikatnie nawiązującym do głośnej tematyki budowlanej… Tragedii nie ma, jak mówią władze PZPN, słusznie zauważając, że jeśli polska piłka wytrzymała prawie 100 lat bez tytułu kamienicznika, wytrzyma jeszcze lat parę i więcej, zwłaszcza że warunki sublokatorskie w biurowcu „Żywca” są całkiem niezłe, tyle, że kosztowne… Bogatemu, a takim niewątpliwie stowarzyszeniem jest PZPN, kto zabroni czuć się lepiej w roli podnajemcy niż właściciela?


Jako felietonowy kibic z dala, który się nie do swoich spraw przywala, śpieszę PZPN w sukurs, podpowiadając lekką korektę jego polityki do potrzeb, ambicji i megalomanii gospodarzy stolicy, odbudowanej przez cały naród, mówiąc nawiasem, a przez mający prawo do wtykania do jej spraw swoich trzech groszy. Na miejscu ekipy Bońka pozostawiłbym otwartą sprawę wyznaczania miejsc, w których drużyna Nawałki grać będzie eliminacje do mistrzostw świata 2018, ba, zarządziłbym nawet swoisty przetarg w tej dziedzinie. Daję głowę, że nie tylko Polska przyklaśnie temu podejściu do sprawy, ale i Warszawa zrozumie swoje miejsce w szyku…


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty